MSC Music Player

sobota, 10 grudnia 2016

Rozdział 6

~ W hołdzie zmarłej Johannah Deakin

 - mamie Louis'a Tomlinson'a ~ 






"Jeżeli nie masz wrogów, jesteś bez charakteru"
~Summer~

Jest już po wywiadzie. Chłopaki są wkurzeni. A dlaczego ? Oczywiście, że przeze mnie, bo wszystko schrzaniłam. Kazali mi się wypowiedzieć, czy od początku chciałam pracować z One Direction. To powiedziałam, że nie i zmuszono mnie do tego. To było szczere, więc powinno się zaliczyć. Przecież nie powinno się kłamać, więc nie zrobiłam tego. Dlaczego oni tak bardzo się o to wkurzyli ? Wywiad jak każdy. Nic na to nie poradzę, że jestem bezczelną zołzą. Już taka jestem i wątpię, żeby coś mnie zmieniło. Wracając do tematu, całą drogę do domu się do mnie nie odzywali. Nawet Louis, z którym tak miło mi się rano rozmawiało. Egoistyczne dupki. To tak podsumowując dwoma słowami. Zatrzymaliśmy się pod willą. Nie czekając na jakikolwiek ruch  z ich strony, wysiadłam i poszłam do domu. Nie mam zamiaru na nich czekać. Ćwoki. Wchodząc do domu poczułam zapach obiadu. Ciekawe kto gotował... Ruszyłam do salonu. Na kanapie siedziała Vanessa i przeskakiwała z kanału na kanał. Ona to jednak ma aktywny styl życia. A to niby ja biegam po scenie. Trzeba jej dać jakieś zajęcie. Słysząc stukot moich szpilek, momentalnie się odwróciła.

- Gdzie mama ? - spytałam z uniesionymi brwiami. Wprawdzie nie bardzo mnie to interesuje, ale jeżeli jest zajęta czymś ważnym, istnieje szansa, że dostanę mniejszy ochrzan.
- Randkuje -  odpowiedziała z obrzydzeniem, a mi oczy o mało co nie wyszły z orbit.
 Moja matka... Co ?! Dziewczyna widząc moją reakcję, postanowiła mi odpowiedzieć nim zdążyłam o cokolwiek zapytać.
- Zadzwonił jakiś facio do niej. Od godziny siedzi na górze i z nim gada.
- Przynajmniej dostanę mniejszy owal - powiedziałam siadając na kanapie na przeciwko niej. To niemożliwe. Moja matka randkuje.
- Co ty razem zrobiłaś ?
- Spytaj gwiazdeczki - odparłam naśladując głos jednego z nich. Nawet nieźle mi to wychodzi.
- Okej... Nie wiem co spieprzyłaś, ale zaczynam się bać - ona i te jej paranoje. Zaraz do salonu weszła dwójka chłopaków i zaczęła się drzeć.
- Niall ! Liam ! - głupole ! Drą się jakby ktoś ich mordował. Jestem tu niecały dzień, a już zaczynają działać mi na nerwy. Nie wiem jak z nimi wytrzymam. Nawet nie wiem ile ja mam tutaj być.
-  Czego drzesz ryja Harry ?! - do salonu weszła pozostała dwójka.
- No nie mam pojęcia ! Może dlatego, że pewna osoba rozwaliła wywiad, a niedługo zrobi to samo z naszymi karierami ?! - nie denerwuj się Styles, bo ci żyłka pęknie. Haha. Matka nie uprzedziła ich jaki mam charakter ? Bo jeśli nie to przeżyli duże zaskoczenie.Taka słodka dziewczyna jak ja i takie paskudne rzeczy. Jedno się przez drugie wyklucza. Nikt nigdy o nic mnie nie podejrzewa. To taki plus poprawiający na duchu.
- Co zrobiła ?! - krzyknął Niall.
- Powiedziała, że została zmuszona do pracy z nami, bo nigdy tego nie chciała - odpowiedział zły Louis.
- Że co zrobiła ?! - Liam otworzył szeroko oczy ze zdziwienia. A uważali mnie za miłą i potulną dziewczynkę. Ups... Może czasem wypada czytać to co pisze małym druczkiem ? Spojrzałam na blondyna. Cały  kipiał ze złości. Po chwili, pewnym siebie krokiem poszedł do mnie i przygwoździł do ściany. Czy jego do końca już pogięło ?!
- Posłuchaj ślicznotko - wycedził przez zęby - albo jakoś się z nami dogadasz i nauczysz żyć jak człowiek, albo my zniszczymy cię w sądzie. Wybieraj - powiedział patrząc w moje oczy z wielką złością. W tym momencie przestraszyłam się. W jego oczach dostrzec można było iskry.
- Zostaw mnie - szarpałam się, ale to nic nie dawało. Niech go szlag !
- Najpierw powiesz mi co zamierzasz, a potem cię puszczę !
- Zostaję ! A teraz puść mnie ! - w końcu udało mi się wyrwać z jego szpon i uciekłam do mojej sypialni. Z płaczem rzuciłam się na łóżko. Jak te kilka słów od ludzi, których nie cierpię, mogło mnie  aż tak zaboleć ?! Zauważyłam, że przez ostatnie dni płacz towarzyszy mi cały czas. Muszę coś zrobić, bo użalanie się nad sobą to nie rozwiązanie. Do tego moja mama wraca dziś do Los Angeles i zostawia mnie i Vanessę z tymi matołami i ich powalonym menedżerem. Nie wiem jak podołam. To chore. Leżałam tak jakiś czas, dopóki nie wpadła moja matka. Oho, dowiedziała się i zakończyła swoje flirciki. Bardzo dojrzale, bardzo. Zaczęła się wydzierać, że na pewno słyszeli ją z kilku kilometrów.
- Co ty sobie wyobrażasz, co ?! Nie tak cię wychowałam ! Co ty odstawiasz ?!
- Nie tak ?! Mówiłaś, że zawsze trzeba mówić prawdę ! Nie wolno kłamać !
- Summer !
- Co ?! Co Summer ?! Wiem co teraz będzie ! Zaczniesz prawić mi kazania ! Ale wiesz co ?! One ani trochę na mnie nie działają, więc możesz sobie darować tą paplaninę !
- Jak możesz tak mówić ?! Ja...
- Nie mam 10 lat ! Jestem pełnoletnia i mogę robić to na co mam ochotę !
- Jeszcze kiedyś mi za to podziękujesz ! Zaraz wyjeżdżam, jeżeli w jakimś stopniu cię to interesuje !
Wyszła trzaskając drzwiami. Mam ich wszystkich już dość ! Wszyscy przejmują się tylko swoimi karierami. Nie widzą nic poza czubkiem własnego nosa. Skoro matka wyjeżdża to niech wyjeżdża ! Ja nawet nie mam zamiaru schodzić i się z nią żegnać. Niech zobaczy jak się czuję i co zrobiła, a nawet robi to ciągle. Chociaż wątpię, aby przejrzała na oczy. Przecież ja i tak nie jestem jej prawdziwą córką. Nie zdziwię się, jeśli odizoluje ode mnie Vanessę. Tego to już bym chyba nie przeżyła. Wszystko tylko nie to. Jest dla mnie jak siostra.
*//*//*
~Louis~

Matka Summer wyjeżdża, a ona nawet nie zeszła na dół. Nie wiem czy aż tak jest źle wychowana, czy to coś innego. Po prostu myślę, że źle się zachowała nie żegnając się z nią.
- Jeżeli będzie robić większe kłopoty, to zadzwońcie do mnie, coś z tym zrobię. A ty Niall - tym razem zwróciła się tylko do blondyna - mam nadzieje, że zaakceptujesz to jaka jest i nauczysz ją tego czego ja nie potrafiłam, czyli wychowania.
- Oczywiście, już ją zaakceptowałem - powiedział do kobiety, a potem dodał ściszonym głosem - w końcu to moja siostra. Za bardzo za nią tęskniłem, by tego nie zrobić. Dziękuję pani, że zajęła się Summer przez te 15 lat. Gdyby to zależało ode mnie... Nie dopuściłbym do tego, żeby Summer cierpiała, przez to, że nie było mnie obok - powiedział smutno.
- Nie masz za co dziękować. To nie była wasza wina Niall. Najważniejsze, że w końcu cię odnalazłam. Nie było łatwo - kobieta uśmiechnęła się. 
- Dziękuję pani za to. Gdyby nie pani... Zapewne nigdy nie poznałbym mojej siostry.
- Zrobiłam to, bo wiem jak Summer tęskni za tobą. Ona o niczym innym nie marzyła, jak tylko odnaleźć ciebie. Proszę tylko, zaopiekuj się nią. To mądra dziewczyna, ale często wpada w jakieś kłopoty. A, i Vanessa wie kim jesteś dla Summer, więc jeżeli będziesz chciał coś wiedzieć to pytaj ją. Muszę już iść. Za chwilę mam samolot.
- Mamo ! - do salonu wbiegła Vanessa i wtuliła się w ramiona kobiety - kocham cię. Będę tęsknić - wyszeptała jej tuż przy uchu.
- Ja też córeczko. Uważaj na siebie i pilnuj Summer. Wiesz jaka ona jest.
- Tak - roześmiała się blondynka.
- Dobrze, muszę iść. Pa córeczko - powiedziała całując ją w czoło. - Do zobaczenia chłopcy.
- Do widzenia - odpowiedzieliśmy chórem, co było bardzo, ale to bardzo dziwne. Kobieta wyszła z domu, a następnie wsiadła do auta i odjechała. Natomiast my wróciliśmy do wcześniejszych obowiązków. No może nie każdy. Liam rozmawiał z Vanessą, więc ja postanowiłem pójść do Summer. Wszedłem po schodach na górę i ruszyłem korytarzem. Będą pod jej sypialnią usłyszałem cichy płacz. Ona płacze... Czy to możliwe, że dlatego, że Niall na nią nakrzyczał ? Nie... Przecież ona nie wie, że to jej brat. Wszedłem ostrożnie do pomieszczenia i usiadłem obok niej na łóżku.
- Hej, mała, co się dzieje ? - spytałem głaszcząc ją delikatnie po ramieniu, a ona natychmiast usiadła i popatrzyła mi w o czy.
- Po prostu przytul -powiedziała łkając. Bez dłuższego namysłu, spełniłem jej prośbę. Nie wiem co się wydarzyło, ale to na pewno było coś dużego, co ją aż tak zabolało. 
____________________
Witam w szóstym rozdziale. Pisany na szybko z powodu nauki i tego, że jestem chora, ale jest. Wczorajsza wiadomość bardzo mną wstrząsnęła, wszyscy wiemy jaka - śmierć mamy Louisa...
Przejdźmy do rozdziału.
 Mogą pojawić się błędy, w najbliższym czasie je poprawię. Widzę, że nie którzy już zastanawiają się czy Summer dowie się prawdy o Niall'u. W tej kwesti będę was trzymać długo w niepewnośći. A może nie ?                          Rozdział niesprawdzony !

Wstawiam poniżej wideo z występu Louis'a dla mamy i zdjęcia jak przekazuje mamie całusy.

Louis jest silny i przez cały występ się trzymał, ale na końcu emocje wzięły nad nim górę i się popłakał.
"Louis otrzymuje ogrom wsparcia od przyjaciół i rodziny - to dlatego ma w sobie tyle siły, która pozwoliła mu na ten występ"

"Mama Louisa miała być na tym występie, jednak nie dożyła . Louis był na tyle silny, żeby przyjść i wystąpić, spełniając jej życzenie."









Link do YouTube

Jesteśmy z tobą Louis...


/Perriele rebel

3 komentarze: