MSC Music Player

sobota, 31 grudnia 2016

Rozdział 9

UWAGA !

       Jutro pojawi się kolejny rozdział !



"Wszystko przyjdzie z czasem. Trzeba tylko umieć cierpliwie czekać."

~Louis~

- O tym, że Lou przyjeżdża dziś po Lux - westchnął Niall. On to jednak potrafi kłamać, a w temacie jedzenia to najbardziej. Jeżeli ona usłyszała to, że nazwaliśmy ją siostrą Niall'a... to nie jest dobrze.
- Nie rozumiem... - zmarszczyła brwi. Jak ona słodko teraz wygląda. Louis, ogarnij się idioto !
- Lux planowała niedługo przyjechać, żeby zrobić ci niespodziankę i ty miałaś się o tym nie dowiedzieć - wymigał się jakoś. Jeżeli ona w to uwierzy to będzie cud. A jeśli nie, to znaczy, że Ten na Górze, bardzo chce nam pokrzyżować wszystkie plany.
- A, o to chodzi. To miło. Polubiłam ją, jest urocza - uśmiechnęła się. Ona naprawdę w to uwierzyła. - A tak przy okazji, to dlaczego nie ma u mnie wody ? - kolejna osoba, która o to pyta. Pierwszą byłem oczywiście ja.
- Jakaś awaria... długa historia. Jeśli chcesz to możesz skorzystać z mojej - Niall wskazał na jedne z drzwi.
- Dzięki. To zaraz wracam.
- Okey - uśmiechnął się blondyn, a kiedy wyszła odwrócił się w moją stronę szczerząc się jak głupi.
- Co ? - spytałem kompletnie nic nie rozumiejąc. Uśmiecha się jak jakiś pedofil i weź tu człowieku się nie przestrasz. Jeszcze jak ci nic nie powie to na pewno dużo się dowiesz.
- Widziałeś jak się na ciebie patrzyła ?- powiedział, a ja tylko westchnąłem.
- Teraz będziesz robił wszystko, abym uwierzył, że mam szanse ? - popatrzyłem na niego spode łba.
- Nieee... Po prostu stwierdzam fakty. Patrzyła tylko na ciebie. I nie próbuj mi wmówić, że tak nie było - utwierdzał się przy swoim.
- Dobra, mów sobie co chcesz, ja i tak nie mam zamiaru tego słuchać - powiedziałem z uniesionymi rękami, a następnie skierowałem się do drzwi. Już miałem je otworzyć, kiedy poczułem mocne uderzenie w twarz. Nieźle się zapowiada. Dostałem drzwiami w moją buźkę. Syknąłem z bólu, odchodząc do tyłu.
- O mój Boże ! Przepraszam ! Nic ci nie jest ?! - krzyczała Summer. W sumie to miło, że się tak przejmuje.
- T-t-tak, jest okey - powiedziałem przymrużając oczy i zasłaniając ręką czoło, żeby choć trochę uśmierzyć ból.
- Naprawdę, ja nie chciałam - zaczęła się tłumaczyć.
- Nic się nie stało. Jest dobrze - uśmiechnąłem się i wyszedłem z pomieszczenia. Następnie skierowałem się do kuchni. Wyjąłem z zamrażarki lód i przyłożyłem do bolącego miejsca.
- Co ci się stało Louis ? - usłyszałem głos Lux.
- Stary, a ty się z kimś biłeś czy jak - zaśmiał się Liam.
- Bardzo śmieszne. Oberwałem drzwiami.
- Uuu... no to współczuję. Chodź Lux, zrobimy śniadanie, okey ? - zwrócił się do dziewczynki.
- Tak !

*//*//*
~Niall~

Kiedy Summer weszła do pokoju to aż mi serce stanęło. W tamtym momencie modliłem się tylko o to, żeby nie usłyszała tego czego wiedzieć nie powinna. Na szczęście moje prośby zostały wysłuchane. Nie mogę tego przed nią dłużej ukrywać, ale nie mogę też powiedzieć tak od razu. Ugh ! Tak źle i tak niedobrze. Muszę się na spokojnie zastanowić nad tym. Ale najpierw zejdę na dół na śniadanie. Tak jak postanowiłem, zszedłem do kuchni, gdzie oprócz chłopaków była też Lou.
- Hej Lou ! - przywitałem się.
- Cześć Niall'er - przytuliła mnie.
- Widzę, że już wróciłaś.
- Tak, było nawet ciekawie z tymi tancerkami. Gdzie moja córka ?
- Gdzieś z Harry'm. Przecież wiesz, że to jej "opiekunka" od czasu kiedy się urodziła.
- Haha. Tak - zaśmiała się. - Traktuje ją jak córkę, a ona ma już tatę.
- Taki jest już Harry. Jego nie ogarniesz - śmiałem się dotąd, aż nie przyszli. 
- Mama ! - dziewczynka wpadła w jej ramiona.
- Cześć szkrabie. Tęskniłam, a ty ?
- Bardzo ! - kobieta znów się zaśmiała.
- Zostaniecie na śniadanie ? - spytałem.
- Jasne, prawda Lux ?
- Ja już jadłam - przypomniała malutka.
- O, no to ja zjem.
- A my z Harry'm pójdziemy bawić się w księżniczki - pociągnęła Loczka za rękę, wychodząc z pomieszczenia.
- Co ? Nie, błagam... mała - jęczał wychodząc z kuchni. Ona go kiedyś zamęczy. Lou usiadła do stołu, a Liam wrócił do robienia naleśników.
- Chcesz kawy ? - spytał Louis, podchodząc do expressu.
- Chcę - powiedziała ziewając.
- Taka jak zawsze, mała czarna ? - spytał odwracając się do niej.
- Trafiłeś - powiedziała wystawiając do niego wskazujący palec, aby przyznać mu rację.
- Słuchaj Lou... - odezwałem się, opierając się o blat za mną.
- No ? - spytała upijając łyk kawy, którą przed chwilą dostała.
- Pamiętasz jak mówiłem ci o mojej siostrze ? - ściszyłem głos, a ona pokiwała głową.
- Już jest ? - powiedziała cicho.
- Tak, ale pamiętaj, że ona nie może się o tym dowiedzieć - szeptałem.
- Tak, wiem. Lux też nic lepiej nie mówmy, bo znając ją to zaraz wygada.
- Dzięki, jesteś wielka.
- Lou do usług - przyznała sama sobie rację. Ona jednak ma wysoką samoocenę. Po 5 minutach zeszła Summer w towarzystwie Vanessy.
- O hej ! Ty pewnie jesteś mamą Lux ? - spytała brunetka. 
- Tak, to ja. Lou Teasdale, miło cię poznać - wyciągnęła w kierunku Summer dłoń, którą po chwili brunetka uścisnęła.
- Mi również. Summer Smith - uśmiechnęła się.
- Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy.
- Byłoby fajnie - speszyła się dziewczyna. - Em... a to moja przyszywana siostra, Vanessa - wskazała na blondynkę.
- Hej - przywitały się równo, a potem wybuchły śmiechem. Zjedliśmy śniadanie, po którym Lou i Lux już pojechały. Wróciłem do swojego pokoju. Wziąłem gitarę i trzymając ją w ręku usiadłem na łóżku, zaczynając grać jakąś melodię. Po jakimś czasie przyszła do mnie Summer.
- Hej, moglibyśmy dokończyć tą piosenkę, którą pisaliśmy dwa dni temu ? - spytała nieśmiało.
- Jasne - uśmiechnąłem się szeroko i poklepałem miejsce obok siebie, wskazując aby usiadła.
- Mam kilka pomysłów, więc pomyślałam, że mi pomożesz.
- W takim razie słucham.

*//*//*
~Summer~

Właśnie skończyliśmy z Niall'em pisać tą piosenkę. W końcu się udało i ten powalony Matt nie będzie się czepiał. Muszę przyznać, że fajnie nam się razem pisało. Nie dziwię się, że każdy chce z nim pracować. Jednak ja mam to szczęście i mi się udało. Z czego jestem naprawdę dumna, bo uważam, że ta piosenka jest świetna. Ale jestem skromna. Wróciłam do swojego pokoju. Ponieważ jest po 13:30, postanowiłam, że w końcu rozpakuję walizki. Jestem tu już ponad tydzień, a jeszcze tego nie zrobiłam. Leń ze mnie i wątpię, żeby udało mi się to zmienić. Podeszłam do walizek, które przeniosłam do garderoby, aby łatwiej było mi to wszystko uporządkować. Jejkuuu... 6 walizek... Trochę tego jest. Otworzyłam pierwszą z nich, w której były bluzki, koszulki i inne takie.
Zaczęłam je wszystkie wieszać na wieszakach. Kończyłam właśnie pierwszą walizkę, kiedy natrafiłam na woreczek z białym proszkiem. Kokaina. Wszystko powróciło. Tak długo jej nie brałam. Nie powstrzymam się. Jestem na głodzie. Muszę wziąć. Walczyłam ze swoimi myślami, jaką decyzję mam podjąć. W końcu ulegając, otworzyłam powoli woreczek, wpatrując się w jego zawartość.
- Summ... Co to jest ?! - słysząc krzyk Niall'a, schowałam to za plecami. Kiedy on tu wszedł ?! Jasna cholera ! Nie odezwałam się do niego ani słowem.
- Oddaj to - pokiwałam przecząco głową. - Oddaj to ! - znów pokręciłam głową. - Summer, do cholery ! Masz to oddać, albo cały świat się o tym dowie ! - chwilę się zastanowiłam i oddałam mu woreczek. Bądź co bądź, ale świat nie może wiedzieć. Nie chcę zniszczyć sobie kariery. Za długo na to pracowałam, by to wszystko stracić. Blondyn wziął do ręki narkotyk i chwilę go obserwował.
- Co to jest ?! - warknął. - Amfetamina ?! Kokaina ?! A może chciałaś się zabić i to heroina ?! Odpowiedz co to jest !
- Kokaina !
- Dlaczego chciałaś to wziąć ? - powiedział jakoś tak łagodnie. 
- Jestem na głodzie - rozpłakałam się. 
- Nie oddam ci tego cholerstwa - wycedził przez zęby.
- Potrzebuję tego ! - dławiłam się własnymi łzami.
- Nie potrzebujesz !
- Potrzebuję ! Jestem narkomanką - powiedziałam osuwając się na podłogę. 
- Ile już nie brałaś ? - spytał przykucając obok mnie.
- 3 tygodnie - powiedziałam po zastanowieniu.
- Jeżeli wytrzymałaś tyle, to nie jesteś narkomanką - powiedział łagodnie. - Wiem, że masz tego więcej. Oddaj mi to - pokiwałam głową przecząc. - Oddaj, a pomogę ci to przerwać - może on ma rację ? Muszę dać sobie pomóc tak. aby w końcu się udało. Podeszłam do reszty walizek, wyjmując z nich resztę kokainy, którą potem przekazałam Niall'owi.
- To wszystko ? - pokiwałam twierdząco głową, a on odwrócił się do mnie tyłem i wyszedł z garderoby. Poszłam za nim, chcąc zobaczyć co zamierza z tym zrobić. Blondyn poszedł do łazienki. Otworzył wszystkie woreczki, a potem całą ich zawartość spuścił w toalecie.
- Co ty zrobiłeś ?!
- Od tego zaczynamy. Nie będziesz brać już tego świństwa.
___________________
Witajcie ! Zmieniłam wygląd bloga, więc proszę o wasze opinie w komentarzach. Tak na  marginesie to blogger mi się zbuntował, więc większość poprzednich  rozdziałów ma kolorowe tło  tekstu i w żaden sposób nie udaje mi się tego zmienić, próbuję wszystkiego, ale jak widać blogger jest przeciwko mnie. Mimo to mam nadzieję, że to nie przeszkadza w czytaniu. Tak jak pisałam już wcześniej, gdzieś tam na górze, jutro wyjątkowo pojawi się kolejny rozdział. To tak na początek nowego roku - 2017. Mam nadzieję, że się cieszycie. A dziś z okazji sylwestra życzę dobrej zabawy (:

/Perriele rebel

2 komentarze:

  1. O matko jest genialny. Co do wyglądu bloga fajnie tobie wyszło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale ja nie zrobiłam tego szablonu, po prostu pochodzi on z jednej z szabloniarni, ale cieszę się, że się podoba (:

      Usuń