MSC Music Player

sobota, 24 grudnia 2016

Rozdział 8

"Najsilniej kochają te osoby, które najmniej o tym mówią."
~Summer~

Obudziłam się z bolącym gardłem. Niech to ! Nie mogę chorować ! Przecież pracuję w branży muzycznej. Świat się na mnie uwziął. Nie ma innego wytłumaczenia. Wczoraj ta sytuacja w studiu, dziś... szkoda słów. Nienawidzę tego tekściarza, za to co powiedział i zresztą nie tylko za to. Nie wiem co zrobię, ale muszę jak najszybciej wyzdrowieć. Wstałam z łóżka, aby potem udać się do łazienki. Szybko się umyłam, wysuszyłam i ubrałam jakieś leginsy, bluzkę i bluzę. Nawet się już nie malowałam. Nałożyłam skarpety i zeszłam na dół. W kuchni siedzieli Liam i Louis. Ten pierwszy podrzucał w powietrzu pomarańczę.
- Hej - pomachali mi z uśmiechem.
- Hej - wychrypiałam, a oni popatrzyli na mnie z przymrużonych oczu. - Chłopaki ?
- Co ty tak chrypisz ? - spytał podejrzliwie Liam.
- Gardło - powiedziałam cicho, wskazując palcem na szyję.
- Idziesz do łóżka - powiedział Louis wskazując na mnie palcem i podchodząc do mnie.
- Co ? - zapiszczałam. Boże, moje gardło naprawdę musi odpocząć.
- Bez gadania, idziemy - popchnął mnie w stronę schodów.
- Ale ja nie chcę tam sama siedzieć - jęczałam. Nie dam się. Nie mam zamiaru siedzieć w pustym pokoju.
- To posiedzę z tobą - uśmiechnął się szeroko, a ja tylko westchnęłam. Czyli się nie wymigam. No trudno. Jakoś wytrzymam. Przynajmniej będę miała towarzystwo. W dalszym ciągu byłam prowadzona do pokoju. Czuję się jak dziecko. No dobra, może czasem się tak zachowuję. Weszliśmy do mojej sypialni.
- Kładź się, chyba, że chcesz chorować - przewróciłam oczami i zrobiłam to co mi kazał. Niechętnie, ale zrobiłam. Ułożyłam się wygodnie, a za chwilę zostałam przykryta dodatkowym kocem.
- Chcesz herbaty ? - spytał wciąż nade mną stojąc, a ja w odpowiedzi pokiwałam pionowo głową. - To zaraz wracam - wyszedł zostawiając mnie samą. Jednak nie trwało to długo, bo wrócił po upływie kilku minut, tak jak obiecał. W ręku trzymał dwa parujące kubki.
- Proszę - powiedział podając mi jeden z nich, a drugi zostawił sobie.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się. To jest nie możliwe. Coraz częściej się uśmiecham. Co ja robię ze swoim życiem ? Raz płaczę, a raz się śmieję. To chore.
- Opowiedz mi coś o sobie - poprosił upijając łyk herbaty.
- Ja ? - spytałam nie dowierzając.
- Tak, nie widzę tu nikogo innego - zaśmiał się.
- Um... Okey... Co chcesz wiedzieć ?
- No nie wiem, co lubisz, czym się interesujesz, jaka jesteś - powiedział łagodnie.
- Jaka jestem ? O to powinieneś zapytać Vanessę - zaśmiałam się cicho.
- Gdybym chciał wiedzieć to od Vanessy, to poszedłbym do niej. A jak widać przyszedłem do ciebie. Mów - zachęcił mnie.
- Dobra, ale ty też mi coś o sobie opowiesz, zgoda ? - spytałam podpuszczając go.
- Okey - spuścił głowę i się zaśmiał.
- Więc... mam 21 lat. Mówię to tylko, dlatego, bo kobiet nie wypada pytać o wiek - zaśmiałam się, a on odwdzięczył mi się tym samym.
- Jesteś okropna - śmiał się, nie dowierzając temu co powiedziałam.
- Wiem. No dobra, lubię... czarny i różowy kolor...
- Różowy ? Słodko - przerwał mi, więc się tylko uśmiechnęłam.
- Lubię pizze, spaghetti, owoce... mogłabym je jeść non stop. Jak mam czas to czytam książki, oglądam filmy, czasem maluję...
- Malujesz ? - spytał na co przytaknęłam. - Dziewczyna z talentami. Śpiewasz, piszesz, grasz na instrumentach, jeszcze malujesz. Ciekawe, czego jeszcze się o tobie dowiem.
- A chcesz wiedzieć coś jeszcze ?
- Oczywiście, że chcę.
- Trochę gram w siatkówkę, tenisa, nogę... Jeszcze kilka miesięcy temu jeździłam konno, ale... zrezygnowałam.
- Dlaczego ?
- Nie mam już na to czasu - westchnęłam. - Okey, to byłoby chyba na tyle. O mojej rodzinie wiesz, więc...
- Ej, nie ma żadnych smutków. Teraz ja opowiem coś o sobie - Louis zaczął mówić, a ja go z zaciekawieniem słuchałam. Dowiedziałam się o nim wielu rzeczy. Jak na przykład to, że ma 5 sióstr. Zazdroszczę. Gadaliśmy tak, nie zważając ile czasu minęło. W czasie naszej rozmowy, kilka razy zajrzeli do nas chłopaki, spytać jak się czuję. To miłe z ich strony. Jestem tu ponad tydzień, a czuję się jak u siebie. Nie spodziewałam się, że tak szybko się do nich przekonam. Ale jak widać, niemożliwe stało się możliwe. Nim się spostrzegliśmy była już 19:00.
- Nie jesteś zmęczona ? - spytał z troską.
- Nie, wręcz przeciwnie.
-  To może obejrzymy jakiś film ? - zaproponował.
- Jasne - wzięłam do rąk laptop leżący na półce obok i przesunęłam się w drugi bok łóżka. - Chodź, położysz się koło mnie. Lepiej będzie ci oglądać - chłopak bez zbędnych pytań zajął miejsce obok mnie.
- Co oglądamy ? - spytałam.
- Nie wiem, może... jakiś horror ?
- Chcesz, żebym potem nie spała całą noc ?
- Ja ? Nie. Po prostu lubię oglądać horrory. To jak ? - spytał szczerząc zęby.
- No dobra - zgodziłam się podając Louis'owi laptop, a on włączył jakiś film. Minęło już jakieś 40 minut oglądania. Przytuliłam się do Louis'a jak jakaś wariatka. Na szczęście on się nie śmiał i po prostu trzymał mnie w ramionach. Nie powiem, ten horror naprawdę jest straszny. Kiedy film się skończył i pojawiły się napisy końcowe, odwróciłam głowę w stronę Louis'a. Uśmiechał się patrząc mi w oczy. Po chwili zaczął zbliżać do mnie swoją twarz. Byłam tak oszołomiona, że nie zdołałam się ruszyć. Nie minęło kilka sekund, a poczułam jego usta na swoich. Mimowolnie oddałam
pocałunek. Lecz po chwili się od niego oderwałam, aby zaczerpnąć powietrza.
- Przepraszam - powiedział zmieszany.
- Za co ?
- To nie powinno się zdarzyć. Znamy się zaledwie tydzień, a ja cię całuję. Przepraszam. Po prostu... Po prostu zapomnij, że coś takiego miało miejsce. Pójdę już. Dobranoc - wyszedł z mojej sypialni, a ja myślałam nad tym co przed chwilą się stało. My się pocałowaliśmy... Mój Boże... Wbrew pozorom, nigdy o tym nie zapomnę. Podobało mi się. I właśnie w tym momencie zorientowałam się, że coś do niego czuję. Ja to jednak umiem sobie poplątać życie...

*//*//*
~Niall~

Obudziłem się koło 8:00 nie mogąc spać. Wczoraj Louis cały dzień siedział z Summer. Ciągle gadali, nawet nie było ich widać na dole. Coś mi tu nie gra. Rozmyślałem tak nad wieloma rzeczami, aż w końcu ktoś wlazł i mi to wszystko przerwał.
- Ty nie śpisz ? - spytał zaspany Louis. A jego to co tu przywiało ?
- Nie. Coś się stało, że tak z samego rana mnie nawiedzasz ?
- No... Po mojej stronie domu wodę odłączyli... - patrzył tępo za okno. Okej, jemu coś jest.
- Jak... Połowie domu ?! - krzyknąłem nie dowierzając. No przecież to jest nie możliwe.
- No tak, nie wiem co się dzieje, ale... u mnie nie ma wody... u Summer też... i u Liam'a...
- Boże, co za przygłupy. Zadzwonię, żeby coś z tym zrobili - westchnąłem - weź mi wytłumacz, jak można wyłączyć wodę połowie domu ?
- Nie wiem Niall - przetarł twarz dłońmi. - Mogę skorzystać z twojej łazienki ?
- Jasne - powiedziałem wstając z łóżka. Louis znikł w łazience, a ja postanowiłem zadzwonić do pogotowia wodociągowego. Muszą mi to jakoś wytłumaczyć. Nie po to płacę za wodę.
Po 10 minutach wiedziałem wszystko. Była jakaś awaria po wschodniej części miasta, a że dom stoi na jakiejś tam granicy, to wyłączyli wodę we wschodniej części domu. Nie wiem jak to zrobili, ale niech im już tam będzie. Po chwili z łazienki wyszedł Louis.
- I co ? Dowiedziałeś się czegoś ? 
- Była jakaś awaria we wschodniej części miasta i... szkoda słów - machnąłem ręką.
- No dobra, ale kiedy podłączą znów nam wodę ?
- Wieczorem. Tyle się dowiedziałem, bo połączyło mnie z infolinią - narzekałem.
- Dużo ci powiedzieli...
- Ale przynajmniej coś wiem - westchnąłem.- Ty, Louis ? A tobie to coś jest czy jak ?
- O co ci chodzi ? - spytał nie rozumiejąc.
- No o to, że jesteś jakiś nieobecny. Coś się stało ? - zapytałem.
- Pocałowałem Summer...
- Co ?!
- Przepraszam ! To twoja siostra. Nie powinno w ogóle dojść do czegoś takiego. To moja wina.
- Czujesz coś do niej ? - spytałem szczerze.
- Utwierdziłem się w przekonaniu, że chyba tak - powiedział spokojnie. 
- W takim razie nie mogę stawać ci na drodze do szczęścia - uśmiechnąłem się.
- Ty... Poważnie to mówisz ? - spytał nie dowierzając.
- Tak, tylko jak ją skrzywdzisz to po tobie - ostrzegłem go.
- Taa - zaśmiał się smutno.
- Ej, no przecież ci pozwoliłem...
- Ona i tak mnie nie zechce, poza tym znamy się tylko tydzień...
- Nie bądź pesymistą. Wszystko się ułoży i jeszcze kiedyś będziesz się śmiał z tego co powiedziałeś - zapewniłem go.
- Mam nadzieję. Ale Summer nie może się dowiedzieć.
- O czym mam się nie dowiedzieć ? - razem z Louis'em zamarliśmy.
___________________
Święta, święta... Z tej okazji dodaję nowy rozdział, przyczyniło się też to tego to, że pod ostatnim rozdziałem pojawiło się te 5 komentarzy, jak was tak troszkę poszantażować to są te komentarze. Ale nie o tym dzisiaj. Są święta, cieszmy się. Mamy też drugi powód do świętowania - urodziny Louis'a. Dziś kończy 25 lat ! Staruszek haha. Żartuję. Mimo, że on tego napewno nie zauważy, życzę mu wszystkiego co najlepsze, a  okazji świąt chciałam złożyć wszystkim czytelnikom życzenia. Nie jestem w tym jakoś specjalnie dobra, więc:
Życzę wszystkim wspaniałych Świąt Bożego Narodzenia, zdrowia, szczęścia, miłości, poznania swoich idoli, spełnienia marzeń, żeby każdy z was był dumny i cieszył się z tego co osiągnął, cudownych prezentów tego wieczoru, no i co by tu jeszcze dodać... Oczywiście tego czego wy chcecie i o czym marzycie. Jeszcze raz Wesołych Świąt i taka świąteczna piosenka poniżej (:



/Perriele rebel

6 komentarzy: