MSC Music Player

czwartek, 12 stycznia 2017

Rozdział 12

"Warto było cię spotkać, aby dowiedzieć się, że istnieją takie oczy jak twoje."
~Summer~

Obudziłam się wypoczęta, a przede wszystkim szczęśliwa. Powodem mojej radości jest główny bohater wczorajszego dnia, czyli Louis. Tego, co do niego czuję nie potrafię ubrać w słowa. Jestem zakochana w nim na zabój. Być może ktoś pomyśli, że twierdzi tak każda nastolatka, ale z tym się nie zgodzę. Ja już nie jestem nastolatką, a to jakie uczucia żywię do Louis'a jest najszczerszą prawdą. Tylko i wyłącznie prawdą, a nie jakimś moim wyobrażeniem. Podniosłam się z łóżka i przeczesałam dłonią włosy. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Popatrzyłam na stojący obok łóżka budzik, sprawdzając, która jest godzina. 8:36. Dość wcześnie. A może to i lepiej ? Więcej dnia przede mną. Ruszyłam do garderoby i wzięłam wybrane ubrania, a potem poszłam do łazienki, aby wykonać rutynowe czynności. Po zrobieniu tych rzeczy standardowo zeszłam na dół. Ku mojemu zdziwieniu w kuchni był już Louis i przygotowywał coś na śniadanie. Podeszłam do niego od tyłu i mocno się w niego wtuliłam.
- Hej - przywitałam się z moim chłopakiem. Jak to cudownie brzmi. Mój chłopak.
- Dzień Dobry kochanie - przywitał mnie odwracając się w moją stronę. Korzystając z okazji pocałowałam go w usta, a po chwili poczułam jak chłopak odwzajemnia pocałunek. Oderwaliśmy się od siebie  i lekko się zaśmiałam. - Jak ci się spało księżniczko ? - spytał uśmiechnięty.
- Bardzo dobrze. Co tam robisz ?
- A gofry - odwrócił się do blatu i powrócił do gotowania.
- To będziesz miał utrudnione zadanie, bo ja nie zamierzam cię puszczać. Będę cię przytulać cały czas - wtuliłam się mocniej w jego plecy.
- Cóż, może sobie poradzę - zaśmiał się.
- Poradzisz, poradzisz - ziewnęłam wpatrując się w to co robi chłopak. Po chwili usłyszałam kierujące się w naszą stronę kroki. Zaraz do pomieszczenia wszedł Harry razem z Niall'em i Liam'em. Przywitali się z nami dziwnie patrząc.
- O czymś nie wiemy ? - spytał Harry pokazując na nas palcem. Cała trójka miała ten sam wyraz twarzy.
- Możliwe - zaśmiał się Louis. - Jesteśmy razem - dodał odwracając się w moją stronę. Objął mnie ramieniem i patrzył na reakcję chłopaków.
- Gratulacje !!! - wykrzyknęli w tym samym czasie.
- Umm... dzięki - powiedziałam uśmiechając się. Kolejno do nas podchodzili i nas przytulali jak w jakimś filmie... Potem siedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść śniadanie. Mniam. Kocham gofry. Louis dobrze gotuje.
- A gdzie Vanessa ? - spytałam nadgryzając gofra.
- Chyba się myje. Nie wyglądała za dobrze. Była blada - odpowiedział Liam.
- Mam nadzieję, że nic jej nie jest - westchnęłam. Po jakimś czasie chłopaki poszli na dwór grać w piłkę, a ja z Louis'em zostałam w kuchni.
- Co powiesz na spacer ? - spytał szatyn.
- Nie boisz się, że nas przyłapią ?
- Nie martw się. Znam takie miejsca, gdzie nas nie znajdą - powiedział splatając nasze dłonie
razem. - To co ?
- Zgoda. Pójdę tylko po torebkę - uśmiechnęłam się.
- Okey - puściłam jego rękę i pobiegłam na górę. Wzięłam  moją czarną torebkę na pasku i zeszłam z powrotem na dół.
- Gotowa ?
- Tak. Możemy iść - uśmiechnęłam się, a Louis pociągnął mnie w stronę wyjścia.
*//*//*

Chodzimy po parku już jakiś czas. Jest cudownie. Spędzamy ze sobą miło chwile. Louis cały czas opowiada o swojej rodzinie. Nie mam mu tego za złe, bo sama nalegałam, aby mi o tym trochę powiedział. Dziwię się tylko, że jeszcze nikt nas tu nie zobaczył. Natomiast Louis chyba nie bardzo się tym przejął. Sam mówił, że paparazzi nie zaszywają się w takie miejsca jak to. Spacerujemy teraz po alejkach takiego jednego pięknego parku. Jest tu mnóstwo kwiatów i to czyni go takim pięknym.
- Poczekaj - nagle Lou puścił moją dłoń i podbiegł do kolorowych roślin. Po chwili wrócił do mnie trzymając w ręku czerwoną różę.
- Proszę. Piękna róża dla pięknej kobiety - powiedział podając mi kwiat. Uśmiechnęłam się biorąc go do ręki.
- Dziękuję - powąchałam różę, a potem poczułam usta Louis'a na swoich. Wlałam w ten pocałunek całą swoją miłość. Odsunęłam się powoli od niego, aby zaczerpnąć powietrza.
- Zimno ci ? - spytał gdy zobaczył, że się zatrzęsłam.
- Trochę - odpowiedziałam lekko rumieniąc się. Chłopak zdjął bluzę, którą miał na sobie, a potem położył mi ją na ramionach.
- Dziękuję. Ale... tobie będzie teraz zimno.
- Nie będzie. Najważniejsze, żeby tobie nie było. Nie chcę żebyś później była znów chora - uśmiechnęłam się na jego słowa i przytuliłam go. - Wracamy ? - spytał kiwając głową.
- Tak, wracamy - zaśmiałam się. Wyszliśmy z parku i skierowaliśmy się do domu, cały czas
trzymając się za ręce.
*//*//*
Weszliśmy do domu, śmiejąc się z opowieści Louis'a. Lecz nie trwało to zbyt długo, bo usłyszeliśmy czyiś krzyk.
- Harry, do cholery ! Szybciej ! - zaniepokojona tym co się stało. podałam Louis'owi różę, którą od niego dostałam i pobiegłam do salonu, sprawdzić co się dzieje. Na kanapie leżała nieprzytomna Vanessa. Cała była blada. Obok niej nachylał się Niall. Podeszłam do nich ostrożnie. 
- Co... Co się stało ? - spytałam ledwo co mówiąc.
- Zemdlała jak szła do kuchni - wyjaśnił mi blondyn. Po chwili do pomieszczenia wszedł Harry, niosąc w jednej ręce miskę z wodą, a w drugiej ręcznik. Postawił to wszystko na stoliku obok kanapy. Niall zanurzył kawałek ręcznika w wodzie, a następnie przemył delikatnie twarz blondynki. Kucnęłam przy niej i odgarnęłam jej włosy z twarzy. Po jakimś czasie dziewczyna otworzyła oczy.
- Co się dzieje ? - wychrypiała dotykając ręką swojego czoła i zamykając z powrotem oczy.
- Zemdlałaś. Pamiętasz coś ? - spytałam.
- Szłam do kuchni coś zjeść i...
- Powinniśmy pojechać do szpitala - przerwał jej Liam. To dziwne, ale jak wchodziłam do salonu to w ogóle go nie zauważyłam.
- Nic mi nie jest.
- Vanessa, coś się dzieje. Straciłaś przytomność.
- Po prostu jestem zmęczona.
- A jeśli to coś poważnego ? - cały czas mówiłam. Nie dam tak łatwo za wygraną.
- Nie spałam od dwóch dni - powiedziała cicho.
- Co ? - szepnęłam nie dowierzając. - Zwariowałaś ?
- Uczyłam się.
- Mogłaś zrobić sobie przerwę, a nie narażać swoje zdrowie na...
- Chwila, chwila - przerwał nam Liam. - Jak to się uczyłaś ?
- Vanessa studiuje przez internet - wyjaśniłam.
- Naprawdę ?
- Tak, historię sztuki - powiedziała blondynka.
- A wracając do tematu, to dlaczego nie odpoczęłaś ?
- Mam niedługo pierwsze egzaminy. Muszę się uczyć. Błagam cię. Nie drąż już tego tematu.
- Dobrze, ale masz odpocząć - zakazałam.
- Dobrze, obiecuję, ale najpierw muszę coś zjeść - zaśmiała się patrząc na mnie, a ja pokręciłam ze śmiechem głową.
- Widzę, że już ci lepiej. Okey, co chcesz zjeść ? - spytałam stawając na równe nogi.
- Nie wiem. Cokolwiek.
- Dobra, zaraz wracam. Leż - ruszyłam do kuchni i wyjęłam z lodówki wędlinę, ser i pomidora, a następnie biorąc jeszcze chleb zrobiłam kanapki. Potem zaniosłam je Vanessie. Widząc mnie z talerzem, usiadła na kanapie i zabrała ode mnie kanapki.
- Dzięki - zabrała się za jedzenie, a ja usiadłam na kolanach Louis'a i pocałowałam go w policzek blisko ust. - Emm... czy ja czegoś nie wiem ? - spytała marszcząc brwi.
- No... Jestem z Louis'em - popatrzyłam na blondynkę, a ona szeroko się uśmiechnęła.
- Gratuluję. W końcu kogoś sobie znalazłaś. Musisz zapomnieć o Lucas'ie - powiedziała poważnie.
- Vanessa...
- O jakim Lucas'ie ?- spytał Louis. No zabiję ją kiedyś. Po prostu zabiję. Głupia małpa.
- Mój były, nieważne. Idziemy na górę ? - spytałam szatyna zmieniając temat.
- Jasne, chodź - wstałam z jego kolan i wzięłam go za rękę.
- A ty masz odpocząć. Dopilnujcie jej chłopaki. okey ?
- Masz to jak w banku - odpowiedział Harry odkaszlując. Pociągnęłam Louis'a w stronę schodów, a potem do mojej sypialni.

~Louis~

Weszliśmy do pokoju Summer. Dziewczyna wciąż trzymając mnie za rękę, rzuciła się na wielkie łóżko, tym samym pociągając mnie za sobą. Przez co wylądowałem obok niej, a ona tylko zwinęła się w kłębek, cały czas trzymając moją dłoń w swojej.
- Nie za wygodnie ci ? - spytałem bawiąc się jej włosami.
- Nie - wymamrotała. - Mogę tak z tobą leżeć nawet wieczność - powiedziała z zamkniętymi oczami, na co cicho się zaśmiałem.
- Tak, możemy leżeć tak całą wieczność. Jeżeli ci się nie znudzę - westchnąłem.
- Nie znudzisz. To nigdy się nie stanie - otworzyła oczy, aby na mnie popatrzeć. - Kocham cię.
- A ja ciebie - przeniosłem wzrok na jej usta. Po chwili dziewczyna jakby czytając w moich myślach, przysunęła się bliżej i mnie pocałowała.
- Dlaczego zakochałeś się akurat we mnie ? - spytała odrywając się ode mnie.
- Bo jesteś inna - szepnąłem patrząc w jej oczy.
- To znaczy ?
- Jesteś sobą, nikogo nie udajesz. Masz poczucie humoru. Jesteś piękna, mądra, czasem bezczelna - zaśmiałem się, a ona się uśmiechnęła nie odrywając ode mnie oczu. - Jesteś wyjątkowa, moja i tylko moja. I nie ukrywam, że strasznie mnie pociągasz. Nie tylko wyglądem, ale też głosem. Jest jeszcze wiele rzeczy, za które cię kocham, ale za długo by było, żeby je wszystkie wymienić - skończyłem, kiedy poczułem, że Summer znów przylgnęła swoimi ustami do moich. Oddawałem każdy jej pocałunek. Pragnąłem więcej, ale wiedziałem, że na to jest jeszcze za wcześnie. O wiele za wcześnie. Nie mogę stracić jej zaufania. Nie mogłem jej zranić. Nie jestem typem faceta, który jest w związku tylko z jednego, dobrze znanego wszystkim powodu. Nie chcę, aby tak o mnie myślano, a na pewno nie pragnę tego, żeby Summer też tak myślała. Niestety w show-biznesie to jest nieuniknione. Jedyne czego pragnę to to, żeby Summer kochała mnie za to jaki jestem, a nie za to kim jestem. Ale to się chyba sprawdza, bo zanim do nas przyjechała to nie była jakąś moją wielką fanką. Oderwałem się od dziewczyny łapczywie łapiąc powietrze.
- Kocham cię i obiecuję, że nigdy cię nie skrzywdzę i nikomu na to nie pozwolę - wyszeptałem, przymykając oczy.
- Kocham cię i ufam ci - odpowiedziała,  po czym położyła głowę na moim torsie, szczelniej oplatając mnie ramionami.
____________________
Szczerze ? To zwaliłam ten rozdział. Nie podoba mi się tak jak inne. Dodaję go ze względu, że dziś urodziny Zayn'a. Mimo, że nie jest już w zespole, w moim opowiadaniu też nie występuje to jest w jakimś stopniu powiązany z chłopakami, dlatego, chociaż tego nie zobaczy, życzę mu wszystkiego najlepszego. 







/Perriele rebel

4 komentarze: