MSC Music Player

sobota, 14 stycznia 2017

Rozdział 13

" Chyba nigdy sobie nie wybaczę, że przez jeden głupi błąd mogłam stracić go, chodzący ideał, spełnienie marzeń każdej dziewczyny."
~Summer~

Minął ponad miesiąc odkąd jestem z Louis'em. Dobrze nam się układa i chyba pierwszy raz czuję, że jestem szczęśliwa. Może głupio to brzmi, ale naprawdę tak się czuję. Nawet doszło do czegoś więcej niż tylko pocałunek. O wiele, wiele więcej. Tak na marginesie, to dobry jest w łóżku. A co do tych piosenek to udało nam się napisać i nagrać aż 14 utworów. Nie wierzę, że zajęło nam to tylko miesiąc. Mimo, że inaczej myślałam, to stwierdzam, że takie coś jest jednak wykonalne. Jestem dumna z tej płyty, z tej współpracy i z tego co udało nam się razem zrobić. Dziś gramy pierwszy wspólny koncert. Mam nadzieję, że dobrze wypadniemy. Nigdy wcześniej nie byłam z żadnym zespołem na scenie, więc to dla mnie nowe doświadczenie. Za kilka dni zaczynamy kręcić nasz pierwszy wspólny teledysk. Nie mogę się doczekać tego dnia. Nawet nie wiem kiedy dokładnie z tym startujemy. Mówili mi tyle razy o tym, a ja i tak zapominam. Jestem za bardzo zabiegana, za bardzo zapracowana, za bardzo przemęczona. Jedyne czego w tej chwili chcę to odpoczynek, mimo wszystko. Chcę choć na chwilę uciec od problemów, których na razie mam i tak jakoś mało. Siedzę w garderobie już jakąś godzinę. Powiedzmy, że siedzę. Tak na serio to leżę Louis'owi na brzuchu. Jest całkiem wygodnie. Gadamy o wszystkim, w ten sposób się relaksując. Zbytnio nie przeszkadza mu to, że przygniatam całe jego ciało, no ale... kto co woli. Po jakimś czasie do garderoby przyszedł facio z ekipy.
- Przypominam wam, że za 1,5 godziny koncert - popatrzył na nas.
- Ta, ta - powiedziałam od niechcenia z zamkniętymi oczami.
- Gdzie reszta chłopaków ? - spytał. Czy on naprawdę nic nie wie ? Czy ja wyglądam na jakąś szmacianą sekretarkę, że się tak wyrażę ?
- Tu ich nie ma ! Wynocha ! - krzyknęłam coraz bardziej się denerwując. Facet bez słowa wyszedł, zostawiając na samych.
- Mogłaś być milsza dla niego - powiedział Louis, bawiąc się moimi włosami. Lubię jak tak robi.
- Mogłam, ale nie chciałam. Nienawidzę go.
- Prawie go nie znasz.
- Znam go na tyle dobrze, by stwierdzić, że go nienawidzę.
- Zawsze traktujesz tak osoby, z którymi pracujesz ? - spytał, nie przerywając czynności. Momentalnie podniosłam głowę z jego torsu i popatrzyłam mu w oczy.
- Tylko tych, których nie lubię i w jakiś sposób mi się narażą - powiedziałam poważnie.
- A twoja matka ?
- To co innego - wstałam z jego brzucha i usiadłam na kanapie obok jego nóg.
- Co ? Co takiego, że traktujesz ją źle ?
- Nieważnie. To nie twoja sprawa.
- Jesteśmy razem i powinienem wiedzieć o tobie takie rzeczy - również usiadł.
- Nie powiem ci - odwróciłam w jego stronę głowę. - To jest moje życie i to ja decyduję jak ma ono wyglądać, a nie ty - wycedziłam.
- Tak ? A pomyślałaś, że możesz mnie stracić ?
- O czym ty gadasz ? - wyszeptałam.
- O tym, że jeżeli będziesz przede mną ukrywać takie rzeczy, to z nami koniec - popatrzył mi głęboko w oczy. On mówi prawdę...
- Powiem ci, ale daj mi czas - przełknęłam ślinę, czując jak wspomnienia powracają.
- Dobrze, poczekam.
- Przepraszam - zwiesiłam głowę. Po chwili poczułam jak po moich policzkach spływają łzy, którymi zaczęłam się dławić. Louis widząc to przytulił mnie do siebie, głaszcząc po głowie. Przy nim pierwszy raz czuję się bezpieczna i kochana. Nim zdążyłam cokolwiek zrobić do pomieszczenia weszła Lou. Na szczęście w ramionach Louis'a w miarę się uspokoiłam.
- Summer ? - momentalnie podniosłam głowę, aby spojrzeć na kobietę. - Mogę zacząć cię już przygotowywać ?
- Tak, jasne - starłam z policzków łzy i podniosłam się z kanapy. Ruszyłam w kierunku Lou, a potem usiadłam na fotelu przed lustrem.
- Coś się stało ? - spojrzała na mnie, a potem na Louis'a, który przecierał twarz dłońmi.
- Nie, wszystko w porządku - uśmiechnęłam się lekko, może nieco sztucznie, ale trudno.
- Na pewno ? - upewniła się patrząc wciąż na mnie.
- Tak, na pewno.
- No dobra - westchnęła i zaczęła mnie przygotowywać. Wyjęła z torby swoje rzeczy, a potem spięła mi włosy, aby nie przeszkadzały i robiła mi makijaż. Myślałam nad tym co powiedział Louis. Może naprawdę powinnam powiedzieć mu prawdę ? Nie chcę tego robić, bo to boli, ale nie chcę go stracić. Nie chcę, żeby zostawił mnie samą. Muszę spróbować powiedzieć mu prawdę. Nie wiem kiedy to zrobię, ale spróbuję.
- Gotowe - powiedziała Lou. Wow, szybka jest. W tak krótkim czasie pomalowała mnie i jeszcze zrobiła mi coś z włosami. Podziwiam ją.
- Dzięki - uśmiechnęłam się wstając z fotela, lecz po chwili zostałam zatrzymana przez kobietę.
- Tylko już nie płacz, okey ? - powiedziała cicho, posyłając mi pocieszający uśmiech.
- Postaram się - odeszłam od niej i poszłam się przebrać. Wzięłam z wieszaka czarny strój z różowymi neonowymi dodatkami, który już po chwili miałam na sobie. Postanowiłam wrócić do głównej garderoby. Kiedy już tam dotarłam zobaczyłam, że jest też reszta chłopaków razem z Lux. Natomiast Louis był już czesany przez Lou. Widząc mnie uśmiechnął się. Chciał coś powiedzieć, ale szybko z tego zrezygnował.
 Usiadłam na kanapie obok chłopaków i wzięłam do ręki butelkę z wodą.
- Ile czasu do show ? - spytałam po upiciu łyka wody.
- Godzina - odpowiedział Harry, a ja przytaknęłam.
- Kto następny ? - spytała Lou, która jak widać skończyła już czesać Louis'a, bo w tej chwili szedł w moją stronę.
- Ja - powiedział wstając Liam. Obok mnie usiadł Louis, chwytając moją dłoń.
- Jesteś zła o to co powiedziałem ? - spytał.
- Nie. Po prostu... Kiedy spytałeś o to, dlaczego traktuję tak moją matkę... Wróciły do mnie złe wspomnienia, najgorsze chwile mojego życia. nie jestem w stanie o tym mówić - Louis mocno mnie przytulił dodając otuchy.
- Przepraszam, nie powinienem o to pytać.
- To nie twoja wina, nie wiedziałeś - szepnęłam i mocniej go przytuliłam.
- Przepraszam - powtórzył i pocałował mnie w czubek głowy.
- Summer ? - podniosłam głowę, odrywając się od Lou, aby sprawdzić kto mnie woła. Po chwili na moje kolana wdrapała się Lux. - A będę mogła do was przyjechać za kilka dni ? - spytała dziewczynka patrząc to na mnie, to na Louis'a.
- Pewnie - uśmiechnęłam się szeroki, podobnie jak chłopak.
- Dziękuję ! - podskoczyła na moich kolanach i również mnie przytuliła, a potem rzuciła się na szatyna.
- Hej, mała, udusisz mnie - śmiał się.
- Przepraszam marchewko - powiedziała z szerokim uśmiechem i pobiegła do Lou.

*//*//*

- 10 minut do show ! - krzyknął, któryś  techników, a ja momentalnie zesztywniałam. Co się ze mną do cholery dzieje ?! To nie jest pierwszy raz kiedy mam koncert. Zamknęłam oczy i głęboko odetchnęłam, próbując się uspokoić. Jednak to nic nie pomagało.
- Summer ? - poczułam jak ktoś kładzie dłonie na moje biodra. Te perfumy... Louis. - Kochanie, co się dzieje ? - spytał troskliwie, a ja powoli otworzyłam oczy i na niego spojrzałam.
- Ja... nie wiem - mimowolnie się zatrzęsłam.
- Stresujesz się przed koncertem ? - w odpowiedzi pokiwałam twierdząco głową. - Przecież to nie pierwszy raz kiedy występujesz.
- Wiem. Nie wiem dlaczego się denerwuję - powiedziałam, ale on... nic nie mówił. - Louis... nie mogę się uspokoić. Pomóż mi, błagam - szeptałam. On niewiele czekając, wpił się zachłannie w moje usta, jakby chcąc przekazać mi w ten sposób całe swoje wsparcie.
- Jetem przy tobie, jestem z tobą - wyszeptał opierając swoje czoło o moje. - Wierzę w ciebie. Występowałaś setki, tysiące razy. Wtedy nie było mnie obok i dawałaś radę. Dziś też dasz radę. 
- Dziękuję - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Po prostu zamknij oczy i zaśpiewaj dla swoich rodziców, dla brata. Jestem pewien, że cię usłyszą. A twój brat na pewno.
- Skąd wiesz, że on mnie usłyszy ?
- W tej chwili każdy na świecie ogląda w telewizji ten koncert. Dasz radę. Zrób to dla nich - mówił, a ja nie odrywałam swoich oczu od jego.
- Zrobię to dla nich - powtórzyłam szepcząc. - I dla ciebie. Kocham cię - dodałam.
- A ja kocham ciebie - po chwili po raz kolejny mnie pocałował, lecz ktoś nam to wszystko przerwał. 
- 2 minuty ! - krzyknął znów technik i jak na zawołanie obok nas pojawiła się pozostała trójka. Objęliśmy się wszyscy ramionami, tworząc okrąg.
- "Zróbmy to dziś razem"* - powiedział Louis. Po jego słowach każdy się uśmiechnął. Złączyliśmy nasze dłonie i podrzuciliśmy je do góry.
- Wembley tu i teraz !! - krzyknęliśmy równocześnie. Chwyciłam rękę Louis'a i w piątkę wbiegliśmy na scenę.
*//*//*

Udało się. Dałam radę i zaśpiewałam. Tak jak mówił Louis, zrobiłam to dla najbliższych. W tej chwili schodzimy ze sceny. Koncert się skończył. Wszystko się udało i po pewnym czasie nie stresowałam się już tak bardzo.
- Aaaa !!! - krzyknęłam kiedy Louis do mnie podbiegł i znienacka wziął na ręce.
- Mówiłem ci, że się uda ! - krzyknął śmiejąc się. Momentalnie sama zaczęłam się śmiać. Takiego Louis'a kocham.
- Głupek - pacnęłam go ze śmiechem po głowie.
- Ale twój głupek - wyszczerzył się i mnie pocałował. Oderwałam się od niego czując, że brakuje mi już powietrza.
- Puść mnie już. Jestem cała spocona - śmiałam się.
- I co ? Ja też. No dobra... już cię puszczam - postawił mnie na ziemi.
- Weź zdejmij mi odsłuch - powiedziałam wyjmując jedną ze słuchawek z ucha. 
- Chodź tu piosenkareczko - uśmiechnął się kręcąc głową. Nachylił się i zdjął mi urządzenie przypięte do stroju, pociągając za sobą resztę kabelków.
- Dzięki. Biegnę do garderoby - pocałowałam go w policzek.
- Zaraz przyjdę do ciebie - powiedział zwijając urządzenie. Skierowałam się do garderoby. Już otwierałam drzwi, gdy ktoś mnie zatrzymał.
- Proszę, proszę. Summer Smith we własnej osobie - zakpił znany mi mężczyzna.
- Drake - wysyczałam. - Co ty tu robisz ?
- Jak to co ? Zapomniałaś o mnie. Przywiozłem towar - uśmiechnął się jak jakiś pedofil. Głupi, ohydny, zakichany diler.
- Nie chcę twojego zasranego towaru - wycedziłam. 
- Jak to ? Ty ? Najwierniejsza klientka ? 
- Nie rozumiesz ?! Zrywam umowę. Lepiej gadaj jak mnie znalazłeś.
- Jaka ty naiwna. Nie było trudno dowiedzieć się gdzie taka gwiazda ma koncert. To był pikuś - zaśmiał się szyderczo.
- Wiesz co ? Najlepiej zrobisz jak stąd wyjdziesz. Nie chcę twoich dragów.
- Na pewno nie ? Szkoda, żeby się zmarnowały - złapał moją szczękę, a ja zagryzłam mocno zęby,
żeby zaraz nie wybuchnąć.
- Wyjeżdżaj stąd ! Albo zaraz zawołam ochronę ! - krzyknęłam ze złością. 
- Tak ? I co im powiesz ? Żeby zabrali mnie bo już nie jestem twoim dilerem ?
- Zamknij się !
- Summer ? - w momencie odwróciłam głowę. Louis... Boże... Tylko nie to.
- Bierzesz narkotyki ? - wyszeptał podchodząc do mnie. - Odpowiedz !
- No Summer. Odpowiedz swojemu chłoptasiowi - powiedział Drake. Niech go szlag jasny trafi ! Cholerny diler.


*cytując tweet Louis'a Tomlinson'a z 10. 12. 2016 r., dotyczący jego występu w hołdzie dla zmarłej mamy - "Let's Do This Together Tonight"
____________________
A więc rozpoczęłam ferie, trzeba mi się cieszyć ! Mam nadzięję, że podczas zasłużonego odpoczynku powróci mi wena. Tak, tak, ostatnio mam z nią małe problemy...  Co do rozdziału to jest to jeden z moich ulubionych. Tak, skromna ja. Haha. Mam dla was małą ankietę, więc proszę, żebyście zagłosowali. Jest ona umieszczona w kolumnie obok, pod moim profilem. Podpowiedź dla tych którzy czytają na telefonie: musicie przełączyć na wersję na komputer. Ode mnie to tyle. Miłego weekendu ! (:

PRZYNAJMNIEJ 6 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ


/Perriele rebel 

7 komentarzy: