MSC Music Player

sobota, 4 marca 2017

Rozdział 21

"Kieruj się w życiu tym co uważasz za słuszne. To ty masz być szczęśliwa, więc jeśli Twoje szczęście jest w Nim, to trwaj w tej miłości..."

~Summer~

Byłam pogrążona w głębokim śnie i spałabym tak dalej, ale ktoś zaczął mnie  budzić.
- Summer... wstawaj - usłyszałam głos Louis'a, na co powoli otworzyłam oczy.
- Co jest ? - wymruczałam zaspana.
- Jedziemy kręcić teledysk, reżyser zarezerwował sobie dziś dzień dla nas.
- A która godzina ? - ziewnęłam przeciągając się.
- 4:48, no wstawaj - po jego słowach spojrzałam w okno. Faktycznie ciemno.
- Czego tak rano ? - jęknęłam.
- Bo możliwe, że uda nam się nakręcić dziś cały teledysk.
- A nie mieliśmy jechać do twojej rodziny ? - zmarszczyłam brwi.
- Pojedziemy na wieczór. Idę zrobić nam coś do jedzenia. Chcesz to możesz zejść na dół, a ubierzesz się później - cmoknął mnie w policzek i odszedł do drzwi. Z tego co zobaczyłam to miał już na sobie jakieś dresy i bluzkę z długim rękawem, a na głowie beanie. Szybki jest. Sam się najpierw ubrał i ogarnął, aby później mnie obudzić.
- Dobra - powiedziałam od niechcenia.
- Jestem na dole - mrugnął do mnie i wyszedł z pokoju. Dobra, jakoś wstanę. Może... Przecież to prawie noc. Ja zazwyczaj o tej godzinie nie wstaję, ale dziś muszę zrobić wyjątek. Usiadłam na łóżku i przetarłam oczy. Wstałam i nałożyłam na siebie mój szlafrok, a jako, że jest cienki, narzuciłam na niego jeszcze koc. Nie przebierając się, zeszłam na dół. Skoro Louis powiedział, że później mogę się ubrać to tak zrobię. Zeszłam po schodach, na których mało co się nie wywaliłam, bo wszędzie było ciemno. W salonie na podłodze spał Harry, a na kanapie siedział Liam, który robił coś na laptopie.
- Cześć - powiedziałam ziewając.
- Hej - odpowiedział odrywając się od ekranu i przenosząc swój wzrok na mnie. Uśmiechnął się na mój widok. - Kurde, Louis serio mówił, gdy twierdził, że chcesz zostać w łóżku - zaśmiał się.
- Dlaczego mi nie powiedzieliście wczoraj, że dziś kręcimy ?
- Bo sami dowiedzieliśmy się z godzinę temu.
- Se kuźwa wybrał czas. Idę na dwór, może się rozbudzę - szczelniej opatuliłam się kocem i skierowałam na taras. Odziwo drzwi były na oścież rozsunięte. Boże jak ciemno.
- O kurwa - przeklęłam, kiedy potknęłam się o próg, którego nie zobaczyłam. Poleciałam wprost na drewniane deski. W mgnieniu oka znalazł się obok mnie Niall.
- Hej ! Uważaj. Wszystko w porządku ? - spytał, pomagając mi wstać.
- Tak, chyba tak - zmrużyłam oczy i usiadłam na krześle przy stoliku. Natomiast Niall siadł na krześle przy barierce, kładąc nogi na drugie siedzenie. W ręku trzymał kubek, chyba z kawą. Przejechałam po nim wzrokiem. Podobnie jak Louis, ubrany był w dresy, bluzę i beanie na głowie.
- Co ? - spytał, gdy zauważył, że mu się przyglądam.
- Nic... zimno - powiedziałam powoli.
- To, to i ja wiem - powiedział upijając łyk napoju. - Ile ty w ogóle spałaś, co ?
- Z 6 godzin, nie wiem. A Vanessa to z nami jedzie ?
- Powiedziała, że zostaje, bo chce spać - zaśmiał się.
- Cała ona. Niall ?
- Hmm ? - spojrzał na mnie z zaciekawieniem.
- Jesteś świetnym przyjacielem - uśmiechnęłam się do niego, a on to odwdzięczył.
- Dzięki, miło to słyszeć od ciebie - odpowiedział ucieszony. Po chwili przyszedł Louis ze śniadaniem dla nas obojgu. Przy okazji zaświecił jakieś światło na zewnątrz.
- Proszę, kanapki i kawa - usiadł obok mnie. - Chcesz Niall ?
- Nie, dzięki. Jadłem już.
- To okey. Jedz bo za pół godziny musimy jechać - powiedział Louis biorąc jedną z kanapek.
- Gdzie w ogóle jedziemy ? - spytałam, wyciągając rękę w kierunku talerza.
- Nie wiem, 2 godziny drogi od Londynu.
- Co ?! Ja nawet się nie spakowałam, żeby jechać do Doncaster.
- I tu się mylisz. Kiedy ty spałaś, ja spakowałem nas oboje.
- Nie chcę wiedzieć co ty mi spakowałeś...
- Jak to co ? Same najpotrzebniejsze rzeczy - powiedział niewinnie.
- Założę się, że kuse bluzki, sukienki i twój ulubiony komplet bielizny.
- Nie przesadzaj - odpowiedział nadgryzając kanapkę, a Niall wybuchł niepohamowanym śmiechem, przez co sama miałam ochotę się zaśmiać.
- Sorry stary, ale ja znam cię tak dobrze, że mogę to potwierdzić - śmiał się jak idiota.
- Widzisz ? - powiedziałam w jego stronę.
- Jedz i nie gadaj, albo zostaniesz.
- Ej ! Jak zostanę to nie pojadę do twojej rodziny.
- Dlatego mówię ci, żebyś jadła - uśmiechnął się zwycięsko, a ja wystawiłam do niego język. Jak dla mnie to on jest za sprytny. Po kilku minutach zjedliśmy wszystkie kanapki.
- Idę się ogarnąć - powiedziałam dopijając kawę.
- Dobra, to idź, a ja pójdę wziąć nam coś na drogę i zapakuję walizki do samochodu - powiedział wstając.
- Jak walizki ? Czekaj, bo nie rozumiem. My nie mamy jechać z ochroną ?
- Nie do końca... Wszyscy jedziemy moim autem, za nami będzie jechać ochrona. Jak skończymy nagrania to po chłopaków przyjedzie ktoś z naszych ludzi, a my obydwoje pojedziemy prosto z planu do Doncaster - wyjaśnił, biorąc puste naczynia.
- Okey... trochę to poplątane, ale już czaję. Idę na górę, za 15 minut wracam - powiedziałam wstając z siedzenia.
- Okey - odpowiedział uśmiechając się do mnie.
- Tylko znów się nie przewróć - ostrzegł mnie Niall.
- Już ty się o to nie martw blondyneczko - powiedziałam w jego stronę. Weszłam do domu. Tym razem Liam gadał z kimś przez telefon, a Harry i tak nadal spał na podłodze. Ja się zastanawiam czy mu tak wygodnie. No, ale nic. Kto co woli. Wdrapałam się na schody, a potem weszłam do swojej sypialni. Zostawiłam koc i szlafrok na krześle i przeszłam do garderoby, żeby wziąć ubrania. Wzięłam jakąś bieliznę, czarne leginsy, tego samego koloru bluzkę i ciepłą bluzę. Z wszystkim przeniosłam się do łazienki. Nie mam czasu już na prysznic, więc muszę to ominąć. Dobrze, że się przed spaniem myłam, to nie śmierdzę. Szybko przebrałam się, zrobiłam lekki makijaż i rozczesałam włosy. Po wykonaniu tych czynności, wróciłam do sypialni, gdzie nałożyłam moje conversy za kostkę i podobnie jak chłopaki, na głowę beanie. Wrzuciłam telefon do torebki i biorąc ją w rękę zeszłam na dół. Jedno co mnie zdziwiło to to, że Harry już nie spał. Natomiast Louis krzątał się w kuchni, robiąc nam coś na drogę.
- Brałeś laptop ? - spytałam przyglądając mu się.
- Brałem, to podstawowa rzecz - mrugnął do mnie. - Chodź, jedziemy - objął mnie ramieniem, w ręku trzymał torbę, prawdopodobnie z jedzeniem. - Chłopaki, gotowi ? - spytał wchodząc do salonu.
- No, możemy jechać - powiedział Liam. - Vanessa !! - po chwili dziewczyna zbiegła na dół zaspana.
- Co ?! Chcę spać - powiedziała zdenerwowana.
- Ochrona z tobą zostaje. Zamknij drzwi.
- Dobra, jedźcie, bo się nie wyrobicie. Pa, dobranoc - wypchnęła nas za drzwi.
- Pa ? - powiedziałam raczej do siebie.
- Widać, że blondynka. Chodźcie, jedziemy - powiedział Harry, kierując się do auta, które stało już na podjeździe. Louis miał kierować, więc siadłam obok niego, a pozostała trójka usadowiła się z tyłu.
- No to jedziemy - powiedział Louis, odpalając samochód. Wyjechaliśmy z posesji, kierując się na autostradę.
*//*//*

Została już połowa drogi, jeszcze tylko godzina. Dziwnym trafem nie śpię. Za to chłopaki z tyłu owszem. Ulice są całe zakorkowane. I co tu się dziwić, skoro końcówka wakacji. Przez drogę zjadłam se nawet gruszkę, więc nie jest tak źle.
- O, nasza piosenka - zaciekawił się Louis, kiedy usłyszeliśmy w głośnikach utwór chłopaków. Traf chciał, że to jedna z moich ulubionych i znam ją na pamięć. - Dawaj, śpiewamy - zrobił zachęcającą minę, a ja uśmiechnęłam się szeroko. - Trzy, czte-ery !
- "Hey angel, do you look at us and laugh
When we hold on to the past ?
Hey angel !" * - wyśpiewaliśmy razem. Nadszedł czas na solówkę Louis'a, więc zaczął ją z zachwytem śpiewać.
- "Oh I wish I could be more like you
Oh I wish you could be more like me !" *- zaśpiewał, a ja do niego dołączyłam. Potem była znów jego solówka i później znów razem śpiewaliśmy.
- "Hey Angel
Hey Angel !"*
- O kurwa ! Jaki aniele ? Już jestem w niebie ? - ocknął się Horan, a ja zaczęłam się śmiać jak wariatka.
- Ale rymy Niall ! - krzyknęłam ze śmiechem. - Jakbyś normalnie się upił - śmiałam się.
- Skąd wiesz, czy twój chłopak nie dolał czegoś mi do tej kawy ? Na tarasie było ciemno, wszystko możliwe.
- Pewnie, wszystko co złe to ja - mruknął Louis pod nosem. - Co jest ?
- Hmm ? - odwróciłam głowę w jego stronę i zobaczyłam policjanta przy oknie.
- Przepraszamy, ale droga jest niedostępna, był wypadek. Za jakieś 30 minut powinno być wszystko w porządku. Proszę poczekać - powiedział umundurowany.
- Co ? Proszę Pana, ale nam się spieszy. Za godzinę kręcimy teledysk - powiedział Louis.
- Przykro mi, nikt na razie nie wyjedzie z tej autostrady. Przepraszam Państwa... - odszedł od auta, a Louis uderzył czołem o kierownicę.
- To pojechaliśmy... - wymamrotał Louis. - Niall, zadzwoń do reżysera, że się spóźnimy.
- Dobra - westchnął blondyn. Czyli zapowiada się znów stanie w korkach. Świetnie.

*//*//*
~Louis~

Na miejsce kręcenia teledysku dojechaliśmy dopiero o 8:20. Przynajmniej dojechaliśmy, a nie to co ochrona, która za nami jechała. Zgubili się i nikt nie wie gdzie są. Szczęście, że nas nawigacja w pole nie wywiozła.
- Kręcimy w lesie ? - Summer otworzyła szeroko oczy.
- No i po części w tamtym domku - wskazałem palcem na drewniany budynek.
- To wymyślił sobie teledysk...
- Jesteście  ! Całe szczęście ! - usłyszałem kierujący się w naszą stronę krzyk, jak się okazało, tego naszego reżysera.
- No przecież Niall dzwonił, że się spóźnimy - zmarszczyłem brwi.
- Wiem, wiem - machnął ręką. - Zaczynajcie się już przyszykowywać ! - krzyknął i najnormalniej w świecie sobie poszedł. Okay. Ten facet ma nierówno pod sufitem.
- Louis ! - usłyszałem znów znajomy głos. Odwróciłem głowę i zobaczyłem biegnącą do mnie moją siostrę.
- Lottie ! - wpadłem jej w ramiona, bardzo mocno ściskając. - Co ty tu robisz ? - spytałem z uśmiechem, nie odrywając się od niej.
- Pomagam Lou, uczę się do zawodu - zaśmiała się.
- Muszę ci kogoś przedstawić - puściłem ją i oboje podeszliśmy do samochodu, obok którego stała Summer, gadająca z chłopakami. - Summer ?
- Tak ? - odwróciła się po moich słowach. - O, hej - uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Summer, to moja młodsza siostra, Lottie. Lottie, to właśnie Summer, moja dziewczyna - przedstawiłem je sobie.
- Cześć, Louis dużo mi o tobie opowiadał - Lottie przytuliła brunetkę.
- Mam nadzieję, że nic złego.
- Same dobre rzeczy - zaśmiała się dziewczyna. - To wy dzisiaj przyjeżdżacie do nas ?
- No jak widać - uśmiechnąłem się szeroko, obejmując ramieniem siostrę.
- O, to się zabiorę z wami. Chodźcie, trzeba was przygotować. Chłopaki ? - krzyknęła do reszty, a oni gdy ją zobaczyli, rzucili jej się na powitanie. - Dobra, spokojnie, bo mnie udusicie. Chodź Summer, umaluję cię, uczeszę i... poplotkujemy o mim bracie - pociągnęła Summer w stronę domku.
- Ej ! Ja wam poplotkuję ! - krzyknąłem do nich, a one obydwie wystawiły mi języki i sobie poszły. Już widzę, że będą ze sobą się dobrze dogadywać. To mnie właśnie cieszy.

*//*//*


Jestem czesany przez Lou. Wkurzyła się, że mam już za długie włosy, więc zostawiła mnie na koniec. Taka to przyjaciółka. Natomiast Lux próbowała mi obciąć grzywkę, kiedy nie patrzyłem. Mały potwór.
- Aaa !! Lux, nie !! - usłyszałem głos mojej dziewczyny.
- Lux ! Zostaw ! Summer jest już uczesana ! - teraz usłyszałem moją siostrę. Nim się obejrzałem już byłem uczesany i mogłem zobaczyć co się dzieje. Lux goniła Summer ze szczotką i lakierem do włosów, a ona próbowała jej uciec. Natomiast Lottie próbowała złapać małą, ale za bardzo jej to nie wychodziło. Postanowiłem im pomóc i kiedy Lux była wystarczająco blisko mnie złapałem ją. Dzięki czemu dziewczyny mogły już się spokojnie zatrzymać.
- Nie !!! Marchewko, puść !! - wyrywała się.
- Ej ! Puszczę cię jak obiecujesz, że nie zniszczysz fryzury Summer. Lottie długo ją szykowała i nie chce by ktoś to zniszczył. To jak ? - popatrzyłem na nią.
- No dobra - obraziła się. - Ale jak kupisz mi żelki.
- Okay - westchnąłem. - Biegnij teraz do mamy - puściłem ją, a ona pobiegła do Lou. - Ładnie wyglądasz - powiedziałem w kierunku Summer. Miała na sobie czarny skórzany kostium i buty na platformie.
- Dzięki - zaśmiała się. - Chodź, nagrywamy - złapała mnie za rękę i poszliśmy w kierunku tego nieogarniętego reżysera.
- O, w końcu jesteś ! Stań między tancerkami i będziesz tańczyć wcześniej ustaloną choreografię - powiedział w kierunku dziewczyny, więc ona puściła moją rękę i udała się we wspomniane miejsce. - A ty z chłopakami na razie czekacie - zwrócił się do mnie. To po co ja się już przebrałem ? Podszedłem do reszty i obserwowałem co się dzieje.
- Cisza na planie ! Akcja ! - krzyknął reżyser. Włączono naszą piosenkę, a Summer wraz z tancerkami zaczęły tańczyć. Mam nadzieję, że dziś nagramy całość. Jest po 9:00, więc do wieczora jeszcze dużo czasu. Chcę, żebyśmy dziś już to nagrali, bo później ten reżyser znów nie będzie miał czasu. Więcej nie bierzemy go do współpracy. To już wcześniej ustaliliśmy z chłopakami.

*//*//*
~Summer~

Tak jak mogliśmy się spodziewać, nagrywaliśmy do samego późna. Jest po 20:00. Właśnie zbieramy nasze rzeczy. Przebrałam już się w swoje poprzednie ciuchy. Zaczyna się robić zimno tak jak rano. To wcale nie jest fajne. Louis pali gdzieś dalej papierosa i rozmawia przez telefon ze swoją mamą. Lottie pomaga Lou sprzątać kosmetyki, Lux już śpi, a chłopaki czekają aż ktoś po nich przyjedzie. Tak się kończy ten męczący dzień. Na szczęście, ku mojemu zdziwieniu, udało nam się nagrać wszystko. To się nazywa wyczyn. Jak widać wszystko jest możliwe. Spakowałam swoje rzeczy do torebki i poszłam do Louis'a, który kończył już chyba rozmowę. Wnioskuję to oczywiście po jego słowach.
- Tak, będziemy koło 22:00 - popatrzył na mnie z uśmiechem. -  Tak mamo. Tak, Lottie wróci z nami. Tak, muszę już kończyć. Zaraz wyjeżdżamy. Kocham cię. Pa - powiedział rozłączając się. Schował telefon do kieszeni i popatrzył na mnie. - Jedziemy ?
- Yhym, tylko jeszcze Lottie - ziewnęłam.
- To chodźmy po nią - objął mnie ramieniem i poszliśmy po 18- latkę.

*//*//*

Jedziemy od półtorej godziny. Prawie jesteśmy na miejscu. Lottie opowiada śmieszne historie z życia Louis'a. Bardzo ją polubiłam. Ma fantastyczne poczucie humoru, podobnie jak jej brat.
- I wtedy mama wszystko zrzuciła na Louis'a - śmiała się z tylnego siedzenia dziewczyna, co powodowało, że ja też się śmiałam.
- Ja nawet nie widziałem, że jest jakieś ciasto - bronił się chłopak. - Takimi właśnie potworkami byłyście. Wszystko co zrobiłyście to zawsze była moja wina - popatrzył w tylne lusterko.
- Byłeś jedynym chłopakiem, nie dziw się - śmiała się dalej. Nagle zobaczyłam coś w oddali. A z tego co widzę to Louis jedzie 150 km/h ! 
- Louis, zwolnij ! - krzyknęłam przestraszona.
- Co ? - popatrzył na mnie, przestając się śmiać. - O matko !
- Tam jest człowiek !! Hamuj !!
- Próbuję !! - wszystko działo się zbyt szybko. Ostre hamowanie, mocne uderzenie, a potem tylko ciemność.





* Piosenka One Direction, pełna wersja pod tym linkiem: "Hey Angel" - One Direction
____________________
Kolejny rozdział. Znów szokująca końcówka, ale na to co się stało będziecie musieli poczekać do kolejnej soboty. Dziś nie mam pomysły, ani też ochoty na notkę, dlatego dziś to tyle. Do następnego. 

/Perriele rebel

3 komentarze:

  1. Wow mam nadzieję że nic im się nie stało :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Coraz lepiej idzie tobie pisanie tego opowiadania. Rozdział super

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział 8)

    OdpowiedzUsuń