MSC Music Player

sobota, 25 lutego 2017

Rozdział 20

Proszę, przeczytaj notkę pod rozdziałem...


"Zawsze jest trochę prawdy w każdym 'ŻARTOWAŁEM', trochę wiedzy w każdym 'NIE WIEM', trochę emocji w każdym 'NIC MNIE TO NIE OBCHODZI'... i trochę bólu w każdym 'U MNIE W PORZĄDKU' ."
~Summer~ 

Boże, łeb mi pęka. Za dużo wina wczoraj wypiłam. W sumie to na samym winie się nie skończyło. Tak  to jest, kiedy za wiele się wyżalam. Mimo to było warto, bo spędziłam miło czas z przyjaciółmi i chłopakiem. Jezu, gdzie ja w ogóle jestem ? Szare ściany...  A no tak... Jestem w pokoju Louis'a. Przekręciłam się na drugi bok i zobaczyłam śpiącego chłopaka. Wszystko z poprzedniej nocy mi się przypomniało i sprawiło to, że na moje usta wkradł się uśmiech. Wyciągnęłam rękę i pogładziłam go po włosach sterczących we wszystkie strony, a on cicho zamruczał. Nieszczęsny ból głowy nasilał się, co oznaczało, że muszę wziąć tabletkę inaczej będę cierpieć i cierpieć. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wszędzie leżały porozrzucane nasze ubrania. Schyliłam się po ciuchy, a następnie nałożyłam swoje majtki i bluzkę Louis'a, która jakimś cudem nadal była przesiąknięta jego cudownymi perfumami. Wstałam i skierowałam się do wyjścia z pokoju, kiedy nagle zakręciło mi się w głowie i zaczęło robić nie dobrze. Nie czekając dłużej na skutki tego, pobiegłam do łazienki Louis'a, zamiast do kuchni. Pochyliłam się nad toaletą i zwymiotowałam wszystko co zjadłam wczorajszego wieczora, włącznie z tym wytrawnym winem. Nie minęło pół minuty, gdy poczułam jak ktoś odgarnia mi włosy do tyłu, przytrzymując je. Kiedy zakończyłam już swoje męczarnie, podniosłam się i spuściłam wodę, a potem odwróciłam się do kogoś, kto okazał się być Louis'em. Podeszłam do umywalki, odkręciłam wodę i przepłukałam nią zęby, a potem zakręciłam kurki i odwróciłam się do chłopaka.
- Dobrze się czujesz ? - spytał Louis zachrypniętym głosem.
- Ani... trochę - przeszłam kilka kroków, kiedy znów zakręciło mi się w głowie i straciłam równowagę, ale na szczęście w porę zostałam złapana.
- Hej, nie mdlej - powiedział zaniepokojony.
- Wszystko mnie boli - jęknęłam.
- Powinnaś się położyć, chodź - objął mnie i wyszliśmy z łazienki, jednocześnie wchodząc do pokoju Louis'a, gdzie znów położyłam się na jego łóżko. - Przyniosę ci lepiej tabletki, bo inaczej cały dzień na kacu będziesz - powiedział wychodząc z pokoju. Po co ja te wino piłam ? No po co ? Tylko przez nie rzygam. Nie wspominając o mojej głowie. Ja się tylko zastanawiam skąd media dowiedziały się o tym, że była tu policja i że Louis bił się z Lucas'em. Nie możliwe, żeby aż tak nas śledzili. Złożę pozew i odizoluję się od nich. Jak tylko uporam się z tą głową. Pieprzone wino. Niby wytrawne, a kuźwa łeb boli po nich jak cholera. Po chwili wrócił Louis z tabletkami dla mnie i czymś różowym w szklance.
- Masz, weź dwie i tym popij to zaraz zadziała - powiedział podając mi obie rzeczy.
- Co to jest ? - spytałam, patrząc podejrzanie na płyn.
- Nie bój się, przecież cię nie otruję - zaśmiał się kręcąc głową.
- Tak ? To co to jest ?
- Witaminy na wzmocnienie po kacu, pasuje ? - spytał podnosząc brew.
- Powiedzmy, że ci wierzę - zrobiłam zniesmaczoną minę, włożyłam dwie tabletki do buzi i popiłam napojem. Nawet smak nie  jest taki zły.
- Wiesz co ? Rozwaliłaś mi w nocy pół pokoju - zaśmiał się, zbierając nasze ubrania.
- Byłam pijana bardziej od ciebie, prawda ? - jęknęłam.
- O tak. Ale i tak to była najlepsza noc w moim życiu i nigdy jej nie zapomnę - podszedł do mnie i pocałował mnie przelotnie w usta. - A tak przy okazji, Vanessa wraca za jakieś 3 godziny.
- To zdążę się wyspać - wtuliłam się w poduszkę, zamykając oczy.
- Nie ma mowy. Idziesz ze mną pod prysznic - powiedział stanowczo.
- Yhym... Chciałbyś... - wymruczałam.
- Jesteś okropnym leniem - zaśmiał się.
- Za to ty jesteś bardzo irytujący.
- Osz ty ! Wstawaj ! - pociągnął mnie za nogi.
- Bo co ?
- Chyba, że chcesz, żeby Harry zobaczył twoją wieeeeelką kolekcję bielizny, w tym te koronkowe stringi - podpuszczał mnie.
- Ej ! A tylko spróbuj ! - syknęłam. - To jest szantaż, wiesz ?
- Możliwe. Po prostu wstawaj ! Chcę się umyć.
- To idź sam - powiedziałam krótko.
- Zaczynam myśleć, że ty wcale już mnie nie chcesz - zmrużył oczy, a ja momentalnie usiadłam na łóżku i pociągnęłam go za rękę, aby był bliżej mnie i wpiłam się w jego usta. Oddawał pocałunek za pocałunkiem, powodując, że oboje już leżeliśmy, błądząc rękami po naszych ciałach.
- Nigdy więcej tak nie myśl - powiedziałam, próbując opanować oddech. - Jak chcesz, żebym poszła z tobą po prysznic to musisz zrobić mi pyszne śniadanie - wymruczałam.
- Podpuszczasz mnie mała. Za to cię kocham - cmoknął mnie w usta. Wziął na ręce i wniósł do łazienki. - Teraz mi nie uciekniesz - powiedział trzymając mnie na rękach, a ja się zaśmiałam.


*//*//*

Co ja robię ze swoim życiem, to kompletnie nie wiem. Jeszcze kilka miesięcy temu zachowywałam się... no tak jak się zachowywałam. Nigdy nie podejrzewałabym, że znów będę tą "grzeczną dziewczynką", a już na pewno nie myślałam o tym, że ktoś może mną manipulować. A teraz co ? Louis stwierdził, że za mało czasu spędzam na dworze, więc wygonił mnie do ogrodu. Taki z niego chłopak. Dodatkową wymówką było, że jak się przewietrzę to bardziej pozbędę się kaca. No i z tym to się jednak zgodzę, bo naprawdę pomogło. Leżę na trawie i gapię się w niebo. Wakacje się kończą, a ja nawet z nich nie skorzystałam. Chciałam tylko odpocząć, ale jak zwykle zostałam zawalona robotą. Pewnie ! Bo ja  to nie mam życia prywatnego. Każdy tak myśli, skoro jestem adoptowana. Leżałam tak dopóki nie przyszedł Louis. Położył się obok mnie, kładąc głowę na mój brzuch. Od razu zaczęłam bawić się jego włosami.
- To pojedziesz ze mną jutro do Doncaster ? - odezwał się, przekręcając w moją stronę głowę.
- No przecież mówiłam, że pojadę - zaśmiałam się. - Tylko... - posmutniałam.
- Hmm ? Co jest słońce ? - usiadł, a ja zrobiłam to samo. - Hej, co z tobą ?
- Przykro mi, że ty... nie będziesz mógł poznać mojej rodziny - powiedziałam cicho, spuszczając wzrok.
- Summer, przecież to nie twoja wina - przytulił mnie do siebie. - Spójrz na to z innej strony. Na pewno są cały czas obok ciebie i jestem pewny, że o mnie wiedzą. Nie muszę ich poznawać, żeby wiedzieć, że byli cudownymi ludźmi.
- Mam tylko ciebie i Vanessę - szepnęłam po chwili.
- Będę z tobą, bez względu na to co się wydarzy. Kocham cię - pocałował mnie czule w usta.
- A ja kocham ciebie - powiedziałam po oderwaniu.
- A mnie kto kocha ?! - usłyszałam czyiś śmiech. Odwróciłam się do źródła dźwięku i ujrzałam blondynkę.
- Vanessa ! - podniosłam się na równe nogi  i pobiegłam do niej, wpadając w ramiona.
- Hej siostrzyczko - powiedziała nie przerywając uścisku. Kątem oka zobaczyłam, że Louis przechodzi koło nas. Szybko przywitał się z Vanessą i wszedł do domu.
- Miałaś być za godzinę - podniosłam głowę.
- Ale jestem wcześniej. A co ? Chcesz się mnie pozbyć ? - zażartowała.
- Czekałam na ciebie mądralo - wystawiłam jej język. - Opowiadaj co tam w LA - pociągnęłam ją za rękę w stronę siedzeń.
- Oj bardzo dużo - śmiała się.
- Zdałaś, prawda ? - uśmiechnęłam się do niej.
- Pewnie, że zdałam ! Napisałam najlepiej !
- Gratulacje ! Wiedziałam, że ci się uda - ściskałam ją.
- Summer ? - oderwała się ode mnie, a ja popatrzyłam na nią z pytaniem w oczach. - Słyszałam co się stało. Przykro mi - szepnęła, a ja posmutniałam. - O sprawie z policją i narkotykami też słyszałam w telewizji.
- Wszyscy słyszeli. Wszystko się po prostu spieprzyło - powiedziałam łamiącym głosem.
- Nie myśl o tym w ten sposób. Każdy koniec jest początkiem czegoś nowego - przytuliła mnie i nie puszczała przez kolejne kilka minut. Wciąż rozmawiałyśmy, jak to mamy w zwyczaju.

*//*//*

~Louis~

Dziewczyny rozmawiają od pół godziny. Postanowiłem im nie przeszkadzać, więc teraz siedzę z chłopakami w salonie i gramy w karty. Interesujące zajęcie, normalnie. Idealne dla gwiazd pop. Ale na nic innego nie bardzo mamy ochotę. Siedziałem se tak i spokojnie grałem, dopóki nie usłyszałem krzyków dobiegających z tarasu.
- Nie obchodzi mnie to ! Ona nigdy nie zastąpi mi mojej mamy ! - dotarł do mnie krzyk Summer.
- Ona próbuje się z tobą dogadać ! Chce cię chronić ! Dlaczego nie możesz jej wybaczyć ?!
- Nie wiesz co się działo, kiedy nie było cię w domu ! Nie wiesz przez co przechodziłam !
- To mi powiedz !
- Nie ma sensu ci tego mówić, bo i tak mi nie uwierzysz ! Zostaw mnie ! - krzyczały obie, a ja coraz bardziej zacząłem się niepokoić. Do domu wpadła Summer i niewiele na nas patrząc pobiegła na górę.
- Summer ! - krzyknąłem za nią, podrywając się z kanapy. Pobiegłem za nią do jej pokoju. Wszedłem do środka i zobaczyłem dziewczynę siedzącą przy oknie, której po policzkach ciekły łzy. Cicho podszedłem do niej i usiadłem obok.
- Mówiłam,że... kiedyś powiem ci całą prawdę... o tym dlaczego traktuję tak matkę zastępczą - powiedziała pociągając nosem.
- Nie musisz mówić, jeśli nie jesteś gotowa, zrozumiem - położyłem rękę na jej dłoni dodając jej otuchy, a ona przymknęła oczy.
- Muszę powiedzieć to teraz. Później nie będę miała odwagi - szepnęła.
- Dobrze, skoro uważasz, że teraz jest na to najlepszy czas... Możesz mówić, a ja będę cie słuchał - powiedziałem cicho, a ona otworzyła oczy. Zaciągnęła się powietrzem, lekko uspokajając i po chwili zaczęła mówić, ale przychodziło jej to z trudnością.
- Kiedy zostałam adoptowana i wyszłam z domu dziecka... wcale nie miałam łatwego życia, jak mogło się wydawać. Byłam tylko dzieckiem, ale i tak było... trudno. Vanessa jako, że  była starsza, była o klasę wyżej i zawsze wracała do domu później niż ja. Pod jej nieobecność... działy się rzeczy, o których ona nie wie do dziś. Za każdym razem, kiedy coś mi się nie udawało lub szło nie po myśli Nicol, ona mnie biła... albo... nakładała duże kary. Kazała sprzątać dom, albo gotować... mówiąc, że to przygotuje mnie do życia. Szantażowała mnie, że jeśli nie będę jej słuchać to moje marzenia o karierze muzycznej się nie spełnią. Z czasem było coraz gorzej. Nie mogłam spotykać się z przyjaciółmi... w szkole musiałam mieć jak najlepsze oceny. Kiedy dostałam gorszy stopień, a zdarzało się tak przez resztę moich problemów, matka nie wytrzymywała i wtedy byłam odizolowywana od Vanessy na kilka dni. Dochodziło do tego, że... kładłam się spać i wstawałam głodna. Moim jedynym posiłkiem był tylko obiad w szkole. Kiedy miałam jakieś 14 lat... matka zmieniła się w alkoholiczkę. Przyprowadzała do domu obcych facetów, razem się upijali... i... - głos zaczął jej się niemiłosiernie trząść, więc ścisnąłem mocniej jej dloń. - Matka pozwalała na to, żeby... się do mnie dobierali. Doszło do tego, czego obawiałam się najbardziej... Zgwałcili mnie na jej oczach - rozpłakała się.
- Boże... Summer... - przytuliłem ją do siebie.
- To wszystko. Teraz wiesz dlaczego ją tak traktuję - płakała. - Ja się po prostu boję. Boję się, że jeśli będę jej na wszystko pozwalać to powtórzy się całe moje dzieciństwo.
- Nie powtórzy. Zobaczysz, nie pozwolę na to - pocałowałem ją w czoło. - Trzeba iść z tym na policję.
- Nie, Louis. Nie rozumiesz ? To nic nie pomoże... ona i tak wygra. Jeśli dowie się, że na nią doniosłam to nie będę mieć życia. Nie mogę tego zrobić.
- A jeśli znów taka będzie ?
- To wtedy... pójdę na policję, ale teraz nawet jakbym chciała to nie mam dowodów.
- Nie zrobi ci już krzywdy, już ja tego dopilnuję.
- Przy tobie czuję się pierwszy raz bezpieczna od wypadku rodziców - szepnęła.
- Pamiętaj, że zawsze będę i cokolwiek by się działo, ja ci pomogę.
- Dziękuję. Proszę, nie mów o tym nikomu - powiedziała ze smutkiem o oczach.
- Obiecuję - musnąłem ją delikatnie w usta. Oderwałem się od niej i starłem łzy z jej policzków. - Nie płacz już - uśmiechnąłem się do nie pocieszająco.
- Nie będę - powiedziała cicho, przygryzając wargę.
- Pójdziemy na dół pograć z chłopakami w karty ? Dam ci fory - powiedziałem zachęcająco.
- Dobrze - zaśmiała się. Wstałem i podałem jej rękę, którą chwyciła również wstając i wyszliśmy z jej pokoju, kierując się na dół. Nie mogę uwierzyć, że powierzyła mi swoją tajemnicę. Zaufała mi. Mogła nie mówić, a jednak powiedziała. Podziwiam ją.

*//*//*

~Niall~

Wolny dzień i o to mi chodziło. Wspaniale mija mi czas, nie licząc tej sytuacji z Summer i Vanessą. Nie wiem co dokładnie się stało, ale wiem, że chodziło o matkę zastępczą mojej siostry. Oprócz tego nic nie wiem, tylko to, że płakała. Ale wygląda na to, że Louis ją pocieszył, cokolwiek to było i do tej pory grała z nami w karty. Świetnie się bawiła, było to po niej widać. Wygrała już ze 3 razy, przez co loczek cały czas przegrywa. W tym momencie nie wiem czy powinienem powiedzieć Summer prawdę o mnie. Sam się już w tym wszystkim pogubiłem. Nie chcę, żeby znienawidziła mnie za to, że tak długo ją okłamuję. Bo prawdę mówiąc robię to już od ponad dwóch miesięcy. Czasem chciałbym, żeby już wiedziała to co musi wiedzieć. Tylko, że to wcale nie jest takie łatwe. Co ja jej powiem ? Jestem twoim bratem ? Tak po prostu ? Muszę zacząć ją do tego przygotowywać. Może sama odkryłaby prawdę i byłoby łatwiej ? Kogo ja oszukuję ? To nie będzie ani trochę łatwe. Wracając do tego wcześniejszego tematu to: nadal gramy, ale uznaliśmy, że przydałaby nam się jakaś przekąska, więc Summer zaproponowała, że pójdzie po chipsy. Szczerze mówiąc to nie wiem co ona tak długo robi w tej kuchni, bo nie wraca już od jakiś 5 minut. Postanowiłem sprawdzić co się dzieje. Odkładając karty, usłyszałem krzyki dochodzące z wcześniej wymienionego pomieszczenia, więc czym prędzej wstałem i ruszyłem do kuchni.
- Co ?! Selena, jaki brat ?! O czym ty gadasz ?! - zamurowało mnie to co wykrzyknęła. Ta wariatka właśnie mówi jej prawdę ! A ja jej zaufałem. Podszedłem jak najszybciej do Summer i wyrwałem jej telefon z ręki.
- Po co dzwonisz do Summer, Selena ? - wycedziłem przez zęby do słuchawki.
- To już nie można pogadać z przyjaciółką ? - prychnęła. Stara gierka Gomez. Ale ze mną nie wygrasz.
- Wiesz co ? Założę się, że dzwonisz tylko po to, żeby Summer nakłoniła mnie, żebym do ciebie wrócił, mam rację ?
- A jak tak to co ? Nie rozumiesz, że chcę z tobą być ?
- Nie, nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem. Nie dzwoń więcej do mnie, nie przyjeżdżaj do mojego domu i nie rozmawiaj z moimi przyjaciółmi o nas ! Rozumiesz ?! Nie masz prawa wplątywać w nasze sprawy innych osób i zrozum, że to co między nami było już się skończyło i więcej nie wróci.
- Ale Niall...
- Powiedziałem co miałem powiedzieć. Do widzenia - rozłączyłem się i podałem telefon oszołomionej szatynce.
- Co ona ci nagadała ? - spytałem.
- Że... - przełknęła ślinę. - Chce do ciebie wrócić, a ty, że... jesteś moim... bratem
- Wiesz co ? Nie... nie wierz w żadne jej słowa, okey ? To wariatka. Ona po prostu zrobi wszystko, żebym jej wybaczył. Nie słuchaj tego  co mówi na mój temat, bo to same głupoty - objąłem ją ramieniem.
- Umm... no dobra... ale... ty nic przede mną nie ukrywasz, prawda ? - popatrzyła na mnie. Taa... chciałbym...
- Oczywiście, że nie - powiedziałem już na głos. Tak, tak wiem. Będę się za to wszystko smażył w piekle. Przytuliłem ją, rozmyślając nad całą sprawą. Jednym słowem: jest coraz gorzej.
____________________
Żadne prośby nie pomagają co do komentarzy, więc na razie z tym kończę. Nie ma co prosić, bo i tak nic z tego nie wyjdzie. Zawiodłam się i tyle mogę powiedzieć. Myślałam, że chociaż raz mogło się pojawić te kilka komentarzy więcej, ale na myśleniu się zakończyło. Rozdział skomentowało tylko kilka osób, a przeczytało bardzo, bardzo dużo. Doskonale wiem jak wyglądają statystyki na blogu i... chciałam tylko, aby liczba komentarzy choć odrobinę się podniosła. To prawda, jest tu kilka osób, które komentują co rozdział i bardzo im za to dziękuję. Potrzebuję krytyki, chcę wiedzieć co robię źle, co dobrze, a co powinnam jeszcze poprawić w swoich umiejętnościach. Nie wiem po co ja tyle razy o to prosiłam. Nikogo nie przymuszam, ale chyba każdy potrafi napisać kilka słów, skoro ja poświęciłam swój czas,a naukę odsunęłam na bok, aby napisać ten rozdział. Jest mi po prostu trochę przykro. Więc dziś... niech skomentuje ten kto chce...
/Perriele rebel

7 komentarzy:

  1. Rozdział super. Biedna Summer. Mam nadzieję że wrócisz do pisania. Bo chce wiedzieć jak ta historia się skończy

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku tyle się dzieje w życiu Summer same tragedie :-(

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielka szkoda mam nadzieje że wrócisz szybko

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochani ! Źle mnie zrozumieliście, ja nie kończę z pisaniem. Po prostu kończę z proszeniem o komentarze. Nie będę już was szantażować tymi komentarzami. Ale tak czy inaczej, ja nie odchodzę, cały czas piszę i za kilka tygodni będę mieć dla was niespodziankę.
    Pozdrawiam, Perriele rebel (:

    OdpowiedzUsuń
  5. Fabuła coraz bardziej się rozkręca, pomysłów na pewno masz wiele, cieszę się, że Summer opowiedziała wszystko Louisowi, w końcu na szczerości związek się opiera, mam nadzieje, że Louis zrobi coś z tym, jest takim uroczym, opiekuńczym misiem w stosunku do Summer. Co nie mogę powiedzieć o Niallu, jak on może kłamać Summer, chłopie weź się w garść i fakt będzie smazyl się w piekle...Nawet Selena zdążyła powiedzieć Summer prawdę, ale kochany blondas postawił na swoim...
    A, Summer czuje się taka samotna, może ma Louisa i przyjaciół, ale kurcze Niall jest jej bratem..
    Nie przejmuj się brakiem komentarzy, ludziom nie chce się komentować (oczywiście nie wszystkim!) Najważniejsze, żeby pisanie sprawiało Ci przyjemność, a ludzie będą czytać twoje rozdziały i za pewne komentować, ale niestety niektorzy głównie opierają się na treści i zapominają, że autorowi potrzebna jest opinia.
    Skoro masz dobre statystyki na blogu, to też jest twoim małym zwycięstwem <3 Rozwijaj się i pisz, bo fabuła jest naprawdę ciekawa.
    I życzę powodzenia
    Liz x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa (: Bardzo dużo znaczą dla mnie takie opinie
      /Perriele rebel

      Usuń